poniedziałek, 10 grudnia 2012

Zatrzymać ciepełko



Zimno, no bo zima za pasem (doczekamy? Bo niektórzy twierdzą, iż Majowie ustalili, że nie, a Majowie mówią, że spoko, po prostu kończy się jeden, a zacznie nowy kalendarz i tyle), taka kolej rzeczy. O tej porze roku jakoś cichną alarmujące komunikaty na temat globalnego ocieplenia Ziemi. I dobrze, bo ja akurat zgadzam się ze śmiałą tezą grupy niepopularnych naukowców (a może niepopularną tezą grupy śmiałych naukowców?) twierdzących, że działalność ludzkości jest niczym wobec wybuchów setek wulkanów (na co nie mamy żadnego wpływu, a dają czadu, że hej) oraz taką, iż nadchodzi kolejna, cykliczna epoka lodowcowa na Ziemi, a człowiek, który latem spędza błogie chwile przy grillu, a zimą pali w kominku, tylko nieco jej nadejście opóźnia. Zdaję sobie sprawę, że temat jest śliski, przejdę więc do kwestii utrzymania "ocieplenia klimatu" w mieszkaniu, jako formie radzenia sobie z przenikliwym zimnem panującym na zewnątrz i włażącym do wewnątrz, czym zapewne zainteresowani są wszyscy, niezależnie od indywidualnych poglądów, do których mają prawo.

Mieszkam w nieocieplonym bloku, nie mam więc większego wpływu na temperaturę murów, które nawet przy włączonym centralnym ogrzewaniu pozostaną zimne. W części mieszkania mam  wymienione okna na plastikowe, które, owszem, są szczelniejsze niż  te drewniane, lecz przyznam szczerze, spodziewałam się po nich grubo więcej... ciepła. Jak praktyka wykazała, okno oknem (ważna ilość komór), a solidne osadzenie i uszczelnienie to drugie, a parapet to trzecie. Czyli - jeśli użyto niewłaściwej (nieodpornej na duże różnice temperatur) lub poskąpiono pianki do osadzenia okna, do tego wybrało się parapet z konglomeratu (ładny, nie powiem, ale zaciągający zimno z zewnątrz), to praktycznie wielkiej poprawy się nie odczuje, taka prawda. Co najwyżej wiatr nie gwiżdże w szczelinach  :-) . W moim przypadku okna osadzone są prawidłowo, jest więc cieplej, ale parapety i tak są zimne (konglomerat), zwłaszcza w miejscu osadzenia ich pod oknem. Ponieważ siedzę najwyżej metr od okna (i kaloryfera, z którego korzystam sporadycznie, bo suche nagrzane powietrze zdecydowanie mi nie służy), muszę sobie jakoś radzić, prawda? Wymyśliłam więc zaporę przed sączącym się stamtąd przenikliwym zimnem, którą warto zastosować na każdym oknie, jeśli tylko jest to uzasadnione i możliwe.
Ochraniacz na okno - zrolowany koc w pokrowcu. Pokrowiec może być kolorystycznym uzupełnieniem aranżacji wnętrza, jak tutaj lub...
Pokrowiec na koc izolujący przed zimnem jest niemal niewidoczny (tutaj uszyty z materiału Bomull IKEA)
Jest to zrolowany koc, na który uszyłam pokrowiec i ułożyłam na parapecie tuż przy oknie. Aby łatwiej było go nasunąć na długi rulon, rzeczony pokrowiec uszyłam w kilku osobnych częściach, które zachodzą jedna na drugą (są to zwykłe "rury" z tkaniny o długości do 65 cm i 40 cm w obwodzie).
Dlaczego tak? Dzięki pokrowcowi koc się nie kurzy/brudzi, rulon cały czas utrzymuje kształt, nawet gdy przyjdzie mi ochota wywietrzyć/przetrzepać go na balkonie (zwykle jednak odkurzam go szczotką-trzpiotką), poza tym, wcale nie widać, że jest to koc, gdyż do uszycia pokrowca wykorzystałam materiały, które kolorystycznie pasują do aranżacji danego wnętrza, zatem uchodzi za jego ozdobę, ot co. Dodatkowo, odpadł mi problem przechowywania koców, grubych frotowych prześcieradeł, czy zasłon balkonowych, latem dających miły cień, o których napiszę w swoim czasie). W efekcie, tylko tym sposobem uzyskałam (zatrzymałam?!) dobrych kilka stopni ciepła więcej!!!


A taki pokrowiec uszyłam na okno kuchenne - niby nic, a wprowadza taki wesoły, świąteczny akcent. Wnęka okna ma szerokość 125 cm, więc pokrowiec mógł być uszyty w jednym kawałku
Co jeszcze można zrobić (niskim kosztem), by zatrzymać ciepło w domu? Można np. powiesić grubsze zasłony na oknach, ale tak, by nie zasłaniały kaloryferów oraz pionów(!). W razie braku takowych zasłon można poratować się lekkimi pledami IKEA (o wymiarach 130 na 170 cm - najtańszy IRMA błękitny za 5,80 zł, waga 0,5 kg lub POLARVIDE w 4 kolorach po 10 zł, waga 0,6 kg). Oczywiście, należy zdecydowanie cieplej się ubierać (na cebulkę) i zaopatrzyć w ciepłe bambosze. Termofor pod stopami podczas przesiadywania przy komputerze, też może być pomocny!

Dla równowagi słów parę o zaletach zimna. Minusową temperaturę na dworze wykorzystuję do:
  • przechowywania żywności na balkonie bez oglądania się na pojemność lodówki (karton w karton, wyścielony dużymi wytłoczkami na jajka lub tackami styropianowymi jest świetnym "przedłużeniem" lodówki 
  • rozmrożenia i umycia lodówki bez obawy o stan produktów przechowywanych w zamrażalniku (przez  dwie godziny nic się jej nie stanie)
  • przewietrzenia, zwłaszcza cięższej i rzadziej używanej odzieży - żaden mól tego nie lubi i w wyniku takiego zamachu zdecydowanie wyciąga kopyta
  • cotygodniowego wietrzenia pościeli (w dzień pogodny i bezwietrzny) - w celu przetrzebienia populacji mikrobów gnieżdżących się w zakamarkach.
To tyle. Pozdrawiam ciepło. 
A Ty, jak chronisz dom / mieszkanie przed zimnem? Jeśli masz jakiś patent na uszczelnienie (niskim kosztem) okien lub ścian od wewnątrz, albo znasz inne sposoby na zatrzymanie ciepła - napisz, proszę. 

pokrowiec na okno, pokrowce okienne, ochraniacz, jak uszczelnić okno, jak uszyć pokrowiec, jak zabezpieczyć okno, ochrona przed zimnem, przechowywać koce, wykorzystać koc


8 komentarzy:

  1. Nasz blok jest z cegły, mieszkanie środkowe, okna plastikowe, nie ma podzielników ciepła, koszty ogrzewania liczone są od metra kwadratowego mieszkania, zaoszczędzić się więc nie da. Kaloryfery używamy umiarkowanie XII-I-II, bo dodatkowo całą wystawę okien mamy na południe, jest więc bardzo ciepło. Czasem aż za ciepło. Gdy mieliśmy 60siecio letnie okna drewniane pamiętam, że takie wałki pod okno rzeczywiście bardzo mi pomagały :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię. Zazdroszczę ciepełka, ja nie mam tak dobrze - mieszkanie szczytowe, a od zachodu potrafi nieźle wiać :-). Pozdrawiam

      Usuń
  2. A ostatnio nawet myślałam o tym, by takie wałki wykombinować na moje parapety. Niby dom ocieplony, a mam wrażenie, że zimno i tak się przedostaje jakimiś tajemniczymi zakamarkami. Świetny pomysł z tymi kocami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmierzyłam temperaturę wewnątrz tuż przy oknie - było 10 stopni (na dworze mróz -5 st.). Następnie zmierzyłam temp. za ochraniaczem ustawiając termometr prostopadle do brzegu parapetu - było już 17 stopni. Oczywiście, im bardziej wgłąb pomieszczenia to temperatura rośnie, ale jak siedzi się blisko okna, to naprawdę wyraźnie "ciągnie" zimno. Ale dzięki tym ochraniaczom jest zdecydowanie cieplej:-).

      Usuń
  3. A jeśli wieje od drzwi wejściowych? Jak powiesić coś bez zbędnego uszkodzenia framug?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko jest miejsce to po obu stronach framugi umocowałabym kołki, na których można zawiesić krótki karnisz (chyba są jeszcze w IKEA za 4 zł!!), do tego kółka z żabkami za 8 zł i powiesić jakąś tkaninę lub lekki koc?
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Witam
    W końcu mam chwilę czasu aby podziękować za bardzo dobry pomysł. Pomimo że posiadam kilkuletnie mieszkanie to od początku w sypialni jakoś tak chłodem wiało od okna (oszczędność developera?). Dlatego co zimę układam na parapecie puchaty koc który powstrzymuje wchodzące zimno. Po przeczytaniu Twojego bloga postanowiłam również uszyć taki pokrowiec. Wyszło bardzo fajnie - okno otulone i na sam widok puchatego wałeczka robi się cieplej na duszy :) W wolnej chwili zrobiłam takie pokrowce na wszystkie okna w domu - super wygląda oraz zrobiło się bardzo przytulnie. W dodatku mam trochę luzu w szafie - wszystkie koce i ręczniki plażowe zostały wykorzystane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ! No właśnie! To jest to - nie dość, że cieplej, to można przezimować koce i ręczniki na parapecie! Mól ich nie ruszy :-)

      Usuń