wtorek, 28 stycznia 2014

Sos czosnkowy w 5 minut




Wszyscy wiedzą, że czosnek jest zdrowy i powinno się go spożywać, zwłaszcza jesienią i zimą, tyle, że ci, którzy go nie jedzą tłumaczą to tym, że "się nie pachnie", a ci, którzy go lubią i jedzą - albo ten fakt ignorują, albo mają swoje sposoby na zniwelowanie czosnkowych wyziewów.
A kto nie lubi sosu czosnkowego np. do pizzy, zapiekanki czy kanapek? Ja przepadam!
Oto prosty przepis na sos czosnkowy. Sos robi się naprawdę w 5 minut, ale należy go przyrządzić zawczasu, bowiem właściwego smaku nabiera dopiero po 1-3 godzinach. O samym czosnku też mam co nieco do powiedzenia, o czym za chwilkę.

Sos czosnkowy:

  • 200 ml śmietany kwaśnej 18% (ewentualnie jogurtu naturalnego)
  • 100 ml majonezu
  • 3-5 ząbków czosnku (20 g)
  • odrobina keczupu
  • przyprawy: pieprz, suszona natka pietruszki, koperek, chilli
Najwygodniej jest przyrządzić sos od razu w naczyniu docelowym, czyli szerszym słoiku o pojemności 400-450 ml. Sosu wyjdzie nieco ponad 300 ml - potrzebna jest więc pewna swoboda ruchów przy mieszaniu, a jednocześnie jest to ilość, której nie zjemy na raz. Sos w zamkniętym słoiku można przechować przez kilka dni, oczywiście w lodówce.


Rozdrabnianie czosnku przy pomocy wyciskacza

wtorek, 14 stycznia 2014

Fotomelanż dla każdego




Na pewno zżera Was ciekawość skąd umiem robić takie superowe składanki zdjęć? Prawdopodobnie, acz zupełnie omyłkowo bierzecie mnie za mistrza techniki. Jeśli już to jestem "miszczem", za to uczynnym, albowiem zamierzam podzielić się z Wami ową wiedzą tajemną. Ba, jeszcze dorzucę łopatologiczną instrukcję, by każdy, równie o(d)porny na wiedzę techniczną był w stanie przełknąć ją i zasymilować, a następnie samodzielnie skomponować własne dzieło. Myślę, że umiejętność ta może przydać się nie tylko w celach upiększania wpisów na blogu, ale i tym, którzy np. wystawiają coś do sprzedania na aukcjach internetowych, więc przeczytać może każdy.

No to zaczynamy.
Wpierw sprawdzamy prognozę pogody pod kątem śnieżyc i huraganów oraz kontaktujemy się z elektrownią, by ustalić czy nie planuje jakiejś awarii prądu  ;-] . Rzecz bowiem w tym, że narzędzie, którym się posłużymy jest wirtualne i wymaga połączenia z internetem. Co prawda, Chuck Norris potrafi zgrać internet na dyskietkę i zapewne zapisanie tego programu na dysku własnego komputera byłoby dla niego pestką, ale my, zwykli śmiertelnicy, rezygnujemy z tej (zbędnej) opcji.
Cała operacja stworzenia kompozycji zdjęć, po krótkim zapoznaniu się z tym łatwym i intuicyjnym programem, zajmuje tylko chwilkę, więc już przystąpmy do dzieła.

sobota, 11 stycznia 2014

Rogaliki uniwersalne od... łyżki



Rogaliki z marmoladą... mniam, chętnie by się przekąsiło. Szkopuł w tym, że trzeba się pofatygować i je zrobić. No to się pofatygowałam, zwłaszcza, że te robi się szybko, niekłopotliwie i są ekonomiczne. Ekonomiczność przejawia się w zużyciu całej kostki drożdży, zatem odpadają wyrzuty sumienia, że z pozostałą resztą nic się nie zrobiło i te w końcu wyschły lub spleśniały zasmradzając lodówkę. Poza tym, w zależności od nadzienia, rogaliki mogą być na słodko lub na słono (ciasto nie zawiera cukru). Dodatkowo, każdy Ciasteczkowy Potwór, który nie lubi mokrej roboty powinien być usatysfakcjonowany, ponieważ ciasto można wyrobić łyżką nie brudząc sobie rąk (odpada babranie się z rozbełtanymi jajami i klejącym się ciastem). Całość procesu udokumentowałam, proszę więc zwrócić uwagę na obecność łyżki na zdjęciach - dopóki występuje, dopóty stanowiła narzędzie główne.

Ciasto na rogaliki drożdżowe można przygotować używając łyżki

niedziela, 5 stycznia 2014

Mikrofalówka - warto, nie warto?

Jest się czego bać?

Jak wiecie, od dawna posiadam i używam (co chwalę sobie) kuchenkę mikrofalową. Służy mi ona pomocą niemal każdego dnia. Nie mam na jej temat żadnej obsesji - nie piekę w niej, ani nie gotuję wymyślnych potraw, tylko po to, by jej używać i twierdzić, że gotowanie w niej jest wygodniejsze, lepsze. Mikrofalówka nie zastąpi mi nigdy zwykłej kuchenki i piekarnika, ale stanowi jej wygodne uzupełnienie.
Żeby unaocznić do czego mi służy, wymienię wszystkie okoliczności jej wykorzystania (przeze mnie), a następnie przedstawię argumenty (wyszukane w internecie) przemawiające za i przeciw jej stosowaniu wobec konkretnych produktów.
Na temat oddziaływania kuchenki mikrofalowej na organizm człowieka oraz żywność w niej przyrządzaną zebrałam mnóstwo materiałów, które przedstawię osobno. Szczerze mówiąc, wpis na ten temat przygotowuję od dawna, ale ilość źródeł i informacji jest doprawdy ogromna i jeszcze się z tym nie uporałam. W każdym razie zaznaczam, że tematu nie bagatelizuję i na pewno do niego wrócę.

Moje zastosowania kuchenki mikrofalowej:
  • Czekolada na gorąco. Uwielbiam ją i twierdzę, że nie ma szybszego i łatwiejszego sposobu niż podgrzanie kilku kostek czekolady z niewielkim dodatkiem mleka i cukru w mikrofalówce. Cały akt przygotowywania trwa niespełna dwie minuty, po czym do umycia pozostaje filiżanka, łyżeczka oraz szklanka (kubek) i spieniacz do mleka. Odpada szorowanie przypalonego garnuszka oraz, jak to się zdarzało, i pieca. Na myśl o tych konsekwencjach nawet nie pomyślałabym o przygotowaniu sobie tego specjału.