poniedziałek, 24 marca 2014

Boczek duszony i ten sos!


Co powiesz na choćby namiastkę, ale jakże smakowitą, wędliny domowej roboty? No, to też niezupełnie wędlina (bo ze świeżego boczku - duszonego, nie wędzonego) - jak zwał tak zwał - obkład do chleba własnej roboty, którego produktem ubocznym jest doskonały sos na obiad. W tym wypadku, obiad będzie raczej daniem bezmięsnym, ale smak i aromat sosu wynagradza tę "niedogodność". Za to na śniadanie czy kolację - okład do chleba: rolada z duszonego boczku. Mniam!
Przepis łatwy i szybki w realizacji dedykuję wyłącznie tym, którzy 1/ nie boją się odrobiny(!) tłuszczu, 2/ stosują dietę Kwaśniewskiego ("smalec gęsi wypij duszkiem") lub 3/ zechcą spróbować czegoś dobrego. W końcu coś takiego robię raz w roku, ale sosu wystarcza na 3 dni.
Do przygotowania owego specjału potrzebny jest boczek świeży i piękny, znaczy się chudy, mięsny. Oraz przyprawy, cebula i woda, no i trochę tłuszczu do obsmażenia.

Sposób przygotowania rolady z boczku świeżego (oraz sosu):

czwartek, 20 marca 2014

Sprzątanie - często, czasami i zawsze

 

Sprzątanie nie wydaje się aż takim okropnym zajęciem, gdy mamy świadomość, że nie wszystkie domowe sprzęty i zakamarki wymagają każdorazowego pucowania, mycia, odkurzania, dezynfekowania i czego tam jeszcze. Owszem, pewne miejsca muszą być stale utrzymywane w czystości i porządku (np. kuchenny blat), ale wiele miejsc w naszym domu wystarczy ogarnąć raz w tygodniu albo jeszcze rzadziej. Dziś, nadal inspirowana treścią książki "Svabba - sprzątanie", postaram się ująć temat sprzątania (miejscowego) w wymiarze czasowym (częstotliwości).
Zasada "Zawsze lepiej sprzątać po trochu i często, niż dużo i rzadko" brzmi dość przyjaźnie, prawda? Gdyby jeszcze zwrócić uwagę na taką prawidłowość, że świeże plamy, zabrudzenia usuwa się szybciej niż niż stare, zaschnięte, to znów zrobimy krok do przodu. Na przykład kuchenka - gdy coś wykipi, chlapnie, zatłuści - szybciej usuniesz zabrudzenia "za świeżego prawa", od razu, póki płyta jest jeszcze ciepła. Plama z obrusu czy odzieży szybko zamoczona, choćby w wodzie, niejednokrotnie zejdzie od razu. Wiele zadań można wykonać szybko, jeśli zostaną ogarnięte... na bieżąco.
Sprzątanie można ułatwić sobie, gdy podzielimy je na trzy kategorie: zawsze, często i czasami. Brzmi to całkiem zachęcająco, ponieważ oznacza, że nie wszystkim trzeba zajmować się za każdym razem.


poniedziałek, 17 marca 2014

Tradycyjna sałatka jarzynowa




Przygotowanie tradycyjnej sałatki jarzynowej wymaga więcej składników (a więc i krojenia), niż dotychczas zaprezentowane, które przygotowuję naprzemiennie od czasu do czasu. Niemniej w końcu nadchodzi taki moment, gdy czuję, że bez tradycyjnej sałatki jarzynowej (na bazie włoszczyzny) po prostu dłużej się nie obejdzie. To bardzo sprzyjająca okoliczność, owo niezachwiane przekonanie i determinacja, gdyż w takich chwilach poświęcony czas i wysiłek w ogóle się nie liczą. Ba, wówczas można się przekonać, że bardziej paraliżująca była myśl o gotowaniu tych wszystkich warzyw (zapaszek), studzeniu, krojeniu i doprawianiu. W gruncie rzeczy to nic takiego, owszem, trochę dłużej trwa, ale przecież można się zorganizować :-) .
A więc do dzieła!
Oto składniki tradycyjnej sałatki jarzynowej. Nie podaję ilości, lecz proporcje. Każdy może zrobić ją w dowolnej ilości, ale ważne jest by smak sałatki był zrównoważony, nie za słodki (od marchwi), niezbyt gorzki (od selera) itd. Głównym składnikiem tej sałatki są ziemniaki i to ich ilość jest dla mnie wyznacznikiem ilości pozostałych:
  • ziemniaki
  • marchew (objętościowo najwyżej połowa ilości ziemniaków)
  • korzeń pietruszki (objętościowo najwyżej połowa ilości ziemniaków)
  • seler (ok. 1/4 ilości ziemniaków)
  • jajka - na każdy ziemniak co najmniej jedno
  • ogórki kiszone - na każdy ziemniak co najmniej jeden
  • jabłko - tyle samo co selera
  • sól, pieprz
  • natka pietruszki, zielony szczypiorek (można dodać rukolę w przypadku braku pietruszki)
  • majonez wg uznania (mniej więcej tyle łyżek ile ziemniaków)
Składnikiem dodatkowym może być utarty żółty ser lub kawałeczki gotowanego mięsa (kurczaka).


wtorek, 11 marca 2014

Svabba - sprzątanie dobrze zorganizowane

 
Svabba - sprzątanie dobrze zorganizowane

Kupiłam kiedyś książkę pt. "Svabba -sprzątanie". Svabba to szwedzkie słowo, więc chyba wiecie skąd ta książka. Lubię ją - jest bardzo estetyczna i w twardej oprawie, a nawet ma uszko, na którym można ją powiesić np. w kąciku gospodarczym :-).
Nadchodzi wiosna, a więc i czas wiosennych porządków. Myślę, że nazywa się je tak nie tylko dlatego, że budzimy się z zimowego snu, że robi się cieplej i zbliża się czas zmiany garderoby na lżejszą, ani także (tylko) dlatego, że wraz z wiosną nadchodzi czas Świąt Wielkiej Nocy, przed którymi po prostu trzeba umyć okna i wysprzątać całe mieszkanie. Mnie się "zbiera" na wiosenne porządki, ponieważ... nagle WIDZĘ kurz i brud. To słońce! Dni wyraźnie się wydłużają, ale słońce jeszcze nie wschodzi za wysoko i zwyczajnie zagląda w okna prześwietlając dom na wylot. I wtedy doskonale widać choćby kurz na drzwiach czy lodówce, a najmniejsze drobinki na podłodze wydają się dziwnie duże, taki rzucają cień. I kiedy tak przejdę się po mieszkaniu - doprawdy, sama nie wiem jak to się dzieje, że po chwili, uzbrojona w ścierkę i wiaderko z wodą - zaczynam szaleć. Nie, nie wpadam w szał, ani frustrację, ale niemal bezwiednie wędruję za promieniami słońca, które kolejno ukazują mi wszystko to, czego w dni krótkie i ponure wcale nie dostrzegałam  :-) .
Pomyślałam sobie, że o tej porze roku, warto (znów) pochylić się nad techniką sprzątania. Oto kilka zdań, wskazówek i porad, które wpadły mi w oko podczas kartkowania owej książeczki:

niedziela, 2 marca 2014

Sałatka z tuńczykiem

 


Ile czasu potrzeba na ugotowanie jaj na twardo i ostudzenie ich? To aż nadto, by w trakcie spreparować sałatkę z tuńczykiem - delikatną, ale i wyrazistą w smaku. Puszka kukurydzy, puszka tuńczyka w sosie własnym, ogórki kiszone, rzeczone jaja na twardo, trochę pieprzu, koperku i ćwiartka cebuli, no i majonez. Ileż to roboty? To się robi samo!
Ale w kwestii cebuli mam pewną uwagę. Jeśli sałatka nie dokona żywota w ciągu kilkunastu kilkunastu godzin, lecz jest przewidziana na dwu-, trzydniowe leżakowanie w lodówce (zawsze!), to zalecałabym zastąpienie cebuli szczypiorkiem. Rozdrobniona cebula bowiem ma to do siebie, że po paru godzinach zaczyna nieprzyjemnie pachnieć (fermentuje?) zmieniając, pogarszając smak (każdej) sałatki.
Tak więc potrzebujemy niewielkiej deseczki (wygodniejsza plastikowa) do pokrojenia ogórków, cebuli lub szczypiorku (ja zawsze staram się mieć zapas szczypiorku w zamrażalniku: pokrojony, w szczelnym pudełeczku - na zawołanie), a na końcu jajek.
Puszka powinna być opisana jako  tuńczyk w kawałkach w sosie własnym. Zaznaczam to dlatego, że sprzedawany jest także tuńczyk rozdrobniony, a ten nie bardzo się nadaje ze względu na papkowatą konsystencję. Nic strasznego się nie stanie jeśli pod ręką jest akurat tuńczyk w oleju. Wówczas należy dobrze go odsączyć, a do sałatki dodać mniej majonezu.