czwartek, 14 sierpnia 2014

Wywiadówka u Bożenki - o przymiotach zmywarki



Pamiętacie historyjkę sprzed dwóch czy trzech lat, ponoć autentyczną, która obiegła niemal cały świat? Otóż nauczycielka w amerykańskiej szkole podniosła larum z powodu kilkuletniego dziecka, które nie przyniosło ze sobą śniadania. Wszczęte dochodzenie na wyższym szczeblu (kontakt z rodzicami) wykazało, że tego dnia akurat wszyscy trochę zaspali i wyprawiając dziecko do szkoły, rodzice nie zdążyli umyć pojemnika na śniadanie swego potomka w zmywarce. Na ręczne umycie śniadaniówki rodzice się NIE ZDECYDOWALI...
Kiedy to usłyszałam w radiu zaśmiałam się z niedowierzaniem (jak można nie umyć pojemnika w zlewie???), ale odkąd mam zmywarkę, zwrot ZDECYDOWAŁAM się umyć coś tam wszedł do stałego użytku  :-P . Obecnie więc DECYDUJĘ się umyć np. drewnianą łyżkę, którą za chwilę będę potrzebować, opłuczę talerzyk oprószony okruchami chleba czy biszkoptów, a nawet umyję garnek, taki wiecie, tylko trochę brudny - wystarczy przetrzeć myjką z płynem i opłukać. Wolę umyć jeden garnek, który zająłby dużo miejsca w zmywarce niż stos tłustych talerzy i pęk sztućców.
        Zakontraktowanie Bożenki okazało się strzałem w dziesiątkę. Minął już ponad rok odkąd zamieszkała w mojej kuchni, czas więc na wywiadówkę z lekkim psychologicznym akcentem (jak zmywarka wpłynęła na me psyche. Zaznaczam, że wcześniej nie posiadałam takiego przybytku).