czwartek, 10 kwietnia 2014

Odmienić poduchę




Pewnie patrzysz z politowaniem na zdjęcie powyżej i zastanawiasz się - CO to ma być? Już mówię.
W zamierzeniu miała być to poducha do postawienia na podłodze, akurat. Na przykład przy drzwiach balkonowych, gdy zimą wiało. Co prawda miała nieco BARDZIEJ przypominać/sugerować torbę plażową, ale trudno - tak to bywa z prototypami - wyszła siata  :-P  Niemniej, a może właśnie dlatego, że wygląda jak wygląda - jak najbardziej sugeruje, że jej miejsce jest na podłodze.
Oj, nie ma sensu opisywać co dokładnie mnie natchnęło - stało się i już! Miałam niepotrzebną poduszkę, na której nikt nie chciał spać, a wyrzucić żal. Do tego natknęłam się na jakieś bluzeczki i wdzianka, na których nikt dotąd się nie poznał. Zestawione razem jako barwne plamy prezentowały się obiecująco, więc na hurra wzięłam się za krojenie i szycie, z projektem jedynie w myślach.
Tak więc powstała poszewka na poduszkę, nad której urodą niekoniecznie warto dyskutować, natomiast istnieje cień powodu tłumaczącego dzisiejszą o niej wzmiankę (pomijając fakt, że swoje zadanie stróżowania na podłodze pełniła znakomicie - nikomu nie przyszło do głowy pytanie: a czemu ta poduszka leży/stoi na podłodze??).

wtorek, 1 kwietnia 2014

Nadchodzi era autofryzjera

W dużym mieście przy ruchliwym rondzie automyjnia zawsze ma wzięcie. Kolejka zwykle nie jest długa, bo cała operacja mycia, spłukiwania i ewentualnego woskowania samochodu trwa nie dłużej niż 10-15 minut. I właśnie w takim miejscu, przy automyjni powstał autofryzjer. Nie, nie chodzi o postrzyżyny samochodu, lecz kierowcy. Oto w tym samym czasie, w którym ten rozstaje się ze swym pupilem, oczkiem w głowie - czasie koniecznym na przywrócenie mu właściwego blasku, a czasem i kolorytu, ów kierowca również ma szansę odświeżyć swą... koafiurę. W dziesięć minut? Każdy powie, że to niemożliwe, a jednak.
Strzyżenie przebiega w sposób automatyczny i dość oryginalny. Całe urządzenie to niewielka kabina wyposażona w wygodny fotel, wieszaczek na odzienie wierzchnie, dużą bańkę, w której mieści się owłosiona część głowy oraz programator służący do wyboru opcji fryzury. Opcji jest jak dotąd chyba cztery, ale programator jest przewidziany w niedalekiej przyszłości na kilkanaście fryzur. Miła kasjerka automyjni, gdy tylko wyraziłam swoje zainteresowanie owym ustrojstwem fryzjerskim, z chęcią i obszernie wyjawiła mi tajniki jego działania.
Dodatkowo, ponieważ obowiązuje oferta promocyjna i skorzystanie z autofryzjera jest możliwe za bagatela 12 zł bez 1 grosza (do 6 kwietnia włącznie), zdecydowałam się zaryzykować. A dlaczego? Nim opowiem na czym to wszystko polegało, wyjaśnię jeszcze, że kierowałam się następującymi przesłankami: przekonujący opis skutecznego działania, cena oraz wystarczająco odległy termin świąt (w razie czego - zakładałam - włosy jako tako odrosną). Wrażenia z tego przeżycia były dość osobliwe, ale wynikało to raczej z oryginalnej, niestosowanej dotąd techniki owego strzyżenia, a efekt okazał się więcej niż zadowalający. Poza tym, wg zapewnień (gwarancji!!) miłej kasjerki, operacja miała zamknąć się w czasie nie dłuższym, niż mój samochód zostanie obtarty z ostatniej kropli wody. Gdyby potrwało to, choćby o 61 sekund dłużej, opłata za usługę autofryzjera AUTOmatycznie spadłaby o 50%.