niedziela, 28 lutego 2016

Posadzić jajecznicę. Wyborną!


Temat trywialny - jak usmażyć wyborną jajecznicę albo jaja sadzone? Wydaje mi się, że każdy wie, jak to zrobić, a jednak... Jajecznica, tudzież jaja sadzone w moim wykonaniu, nie wiedzieć czemu, są niepowtarzalne (i smakują bosko!) - tak twierdzą ci, którzy ich skosztowali.
Na wszelki wypadek zapoznałam się z kilkoma (nie wszystkimi!), dostępnymi w sieci "przepisami" na ten temat, zastanawiając się nad tym, czy mniej lub bardziej świadomie stosuję jakąś technologię, dzięki której moja jajecznica czy jaja sadzone są takie smaczne  ;-)
Nim przejdę do rzeczy, powiem jeszcze jaką jajecznicę/jaja sadzone lubię i robię, wszak każdy ma inne upodobania.
Moja jajecznica musi być pulchna i wilgotna (nieprzypalona i niewysuszona!), całe białko ma być ścięte (żadnej galarety), a żółtko ścięte ledwo ledwo. Ma być zwarta i wyglądać apetycznie - żadnej wydzielającej się cieczy.
A jajo sadzone? Białko całkowicie ścięte, ale żadnych przypalonych brzegów(!), natomiast żółtko powinno pozostać płynne.
Jedno i drugie najbardziej lubię ze szczypiorkiem (np. na śniadanie), może być jednak z dodatkiem smażonych pieczarek lub niewielką ilością szynki (plasterek pokrojony w słupki) - jako część obiadu.