Skubnąć skubańca skubanego |
Ciacho jest niebiańskie! Dość mocno słodkie (piana z cukrem), lecz o wyraźnym kwaskowatym smaku, jaki nadaje mu nadzienie owocowo-dżemowe. Dzięki temu smakuje i nie mdli - do ostatniego okruszka. Jest to chyba ostatnie ciasto z mojej puli, które okrywa warstwa ubitej piany z cukrem. Zamierzałam o nim napisać dużo później, ale ponieważ zbliżają się święta, postanowiłam zrobić to teraz, gdyż z pewnością będzie świetną propozycją na wielkanocny podwieczorek. Tym bardziej, że jako ciasto półkruche, nie jest trudne do wykonania. Zagniecione ciasto powinno być wyziębione przed wyłożeniem go na blaszkę. I tutaj należy dopatrywać się istotnej zalety, ponieważ... można je zagnieść np. w piątek wieczorem, a upiec w sobotę, w dogodnym momencie.
Mam dwa przepisy na skubańca, lecz są one bardzo podobne. Zatrzymałam je dlatego, że służą mi niejednokrotnie jako wytyczne od do. Dzięki ich porównywaniu doszłam do słusznego wniosku, że można sobie pozwolić na pewną dowolność proporcji. Poniżej podaję przepis, proporcje nienaruszalne są podane w konkretnych ilościach, natomiast te ruchome, można zastosować wg uznania czy stanu zaopatrzenia:
Składniki na półkruche ciasto (skubaniec):
- 3 szklanki mąki (można użyć krupczatki)
- 1 kostka margaryny (np. Palma) z lodówki
- 2-3 łyżeczki proszku do pieczenia
- 4-5 jaj (żółtka do ciasta, białka na pianę z cukrem)
- ewentualnie 2-3 łyżki śmietany kwaśnej, zwłaszcza, gdy użyjemy tylko 4 jaj
- pół szklanki cukru do ciasta
- 3/4 do 1 szklanki cukru do białek (w zależności od ilości jaj)
- 1 łyżka kakao do jednej części ciasta
- owoce z kompotu, rozmrożone, suszone (i namoczone), konfitury, gęsty dżem, najlepiej mieszane - objętościowo ok. tyle co 3-4 jabłka
Potrzebny sprzęt:
- szeroki garnek do zagniatania ciasta
- duża łyżka
- mniejszy garnuszek do ciemnego ciasta
- miska (garnek) o pojemności ok. 1,5 litra do ubicia piany z cukrem
- miska (garnek) do zmieszania owoców z dżemem/ marmoladą/konfituarmi
- mikser z końcówkami do ubijania piany
- nóż do siekania lub tarka z dużymi oczkami do rozdrobnienia margaryny (polecam tarkę)
- duża blacha wysmarowana tłuszczem (tu nie polecam folii aluminiowej, ani papieru)
Najwygodniej jest zagnieść ciasto w szerokim garnku: najpierw przesiewam(!) mąkę z proszkiem do pieczenia, następnie dodaję zimną margarynę, którą ucieram na tarce o szerokich oczkach (patrz tutaj), mieszam łyżką, następnie dodaję żółtka jaj (białka lądują w garnuszku, w którym później zostaną ubite; naczynie należy pozostawić w temperaturze pokojowej - białka będą bardziej puszyste). Następnie dodaję cukier i nadal mieszam tylko łyżką. Składniki jeszcze nie są związane, tyle że dość równomiernie rozprowadzone w całej objętości mąki. Piszę o tym dlatego, żeby zwrócić uwagę, iż nie potrzeba sobie brudzić rąk od samego początku.
W tym stadium przekładam część ciasta do drugiego garnuszka (ok. 1/3 części) i dodaję jedną średnio czubatą łyżkę kakao (używam tego z Biedronki), mieszam ile się da i na razie nie tykam go ręką - na to przyjdzie pora za chwilę. Najpierw biorę się za zagniatanie białego ciasta - ściskam je ręką, by zbijało się w coraz większe grudy. Kiedy suche składniki zwiążą się z tłuszczem i żółtkami, formuję kulę i wkładam do woreczka, a następnie do lodówki. Jeżeli chcę bardzo szybko wyziębić ciasto i zaraz je piec- wkładam je do zamrażalnika.
Teraz dopiero robię to samo z ciemnym ciastem. Gdybym zrobiła odwrotnie (najpierw zajęła się ciemnym), musiałabym umyć ręce, by kakao nie ubrudziło jasnego ciasta.
Gdy ciasto wyziębia się w lodówce (lub zamrażalniku), sprzątam blat, myję niepotrzebne naczynia, przygotowuję owoce oraz smaruję blachę tłuszczem. Ciasto w lodówce powinno poleżeć przynajmniej 30 minut,w zamrażalniku minimum 15 minut. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie, by za pieczenie zabrać się później, a nawet następnego dnia.
Skubaniec - nazwa ciasta wzięła się stąd, że na warstwę owoców wykłada się ciasto jasne i ciemne w postaci niedużych kawałków, które po prostu się skubie :-) |
Teraz można wyłożyć owocowe nadzienie i rozprowadzić równomiernie, co udaje się łatwo, jeśli kawałki owoców nie są zbyt duże.
Następnie skubiemy po trochu raz jasną, raz ciemną kulę i rozsypujemy spore, jak na okruchy (mniej więcej wielkości wiśni czy truskawki) kawałki ciasta. Robota pójdzie jeszcze szybciej, jeśli akurat napatoczyłaby się druga osoba do pomocy.
Kiedy jasne i ciemne kawałki ciasta znajdą się na owocach (można zostawić odrobinę ciemnego do dekoracji ciasta) można zacząć nagrzewać piekarnik. W tym czasie ubijam pianę z białek dodając cukier (kryształ) i wykładam na ciasto, wygładzając warstwę grzbietem łyżki. Na koniec wierzch dekoruję okruszkami ciemnego ciasta
Upieczony skubaniec, zwany kruszonem lub pleśniakiem |
Pieczenie w dość gorącym piekarniku (wstawiam przy temp. 180-190 stopni, a w trakcie pieczenia temperatura podnosi się jeszcze do 200-210 stopni. Po 45-50 minutach ciasto jest gotowe! pachnie niesamowicie. A jak wygląda i... może smakować - oceńcie sami.
Skubaniec, zwany pleśniakiem lub kruszonem (tutaj z jabłkiem, żurawiną i dżemem z czarnej porzeczki) |
Skubaniec, zwany pleśniakiem lub kruszonem, dosłownie chwilę przed unicestwieniem :-) |
Ciast pokrytych pianą nie powinno się mrozić (ja nie mroziłam z obawy o stan wierzchniej warstwy po rozmrożeniu), natomiast jednorodną babkę, ciasta transformers czy rogaliki drożdżowe - owszem. Wspominam o tym, ponieważ w ten sposób ułatwiam sobie przygotowania do świąt: zamrażam choćby ćwierć wystudzonego ciasta pieczonego w okresie przed świętami, by w kulminacyjnym dniu upiec tylko jedno ciasto, a resztę wyjąć w zamrażalnika (bez uszczerbku dla ich smaku i świeżości). W ten sposób miewam zaskakującą rozmaitość ciast na świątecznym stole.
Ciasto pyszne ale nazwy skubaniec nie znałam:)
OdpowiedzUsuńSkubaniec czy pleśniak albo kruszon to to samo, ale nazwa "pleśniak" nie brzmi zbyt apetycznie, a kruszon kojarzy się z napitkiem alkoholowym. U mnie więc to ciasto zwie się skubaniec :-)
UsuńTeż bardzo lubię to ciasto :-)
OdpowiedzUsuńTak żałuję, że jest już tylko wspomnieniem.
UsuńChwilowo :-D. Pozdrawiam
piekny:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńSkubaniec! Jak się cieszę, że nie tylko ja znam to ciasto pod taką nazwą. Skubaniec to ciasto mojego dzieciństwa. Pamiętam, że mama robiła je zawsze i tylko z agrestem. Smak był niepowtarzalny! Nigdy nie udało mi się zrobić skubańca takiego jak ten mojej mamy... Za to pleśniaki czy kruszony - jak najbardziej mi wychodzą :D
OdpowiedzUsuńTak, za każdym razem to ciasto może wyjść inaczej! Zależy to nie tylko od dodanych owoców, ale i od nazwy jaką je określimy :-)
Usuń