Niby rogaliki niby półfrancuskie |
Mam taki łatwy do wykonania przepis na pyszne rogaliki drożdżowe, które nie zawierają cukru. Można więc przygotować je, zarówno na słodko, jak i na słono, w zależności od nadzienia. Teoretycznie są więc mniej kaloryczne. Tyle, że te na słodko trzeba polukrować. Do zrobienia ciasta, oprócz drożdży, mąki, tłuszczu i jajek potrzebna jest kwaśna śmietana. To dzięki niej oraz sposobie wykonania ciasta (należy je wyziębić), rogaliki smakiem przypominają ciasto półfrancuskie. Ale jest z nim o wiele mniej roboty. A nawet jak na ciasto drożdżowe jest jej niewiele - wystarczy tylko zagnieść składniki, nie ma mowy o długotrwałym wyrabianiu. No i ma jeszcze jedną zaletę - ciasto drożdżowe zwykle następnego dnia smakuje znacznie gorzej. Ale nie to!
Dziwisz się czemu piszę o rogalikach, podczas gdy na zdjęciach są... ruloniki? Też to wyjaśnię. Ale zacznę od przepisu na ciasto drożdżowe, które smakiem i wyglądem bardzo przypomina ciasto półfrancuskie:
- 5 dag drożdży
- 50 dag mąki pszennej
- 250 g margaryny z lodówki (łatwiej będzie zetrzeć na tarce)
- 3 jaja
- 1 szklanka kwaśnej śmietany
Mąkę należy (zawsze) przesiać do szerokiego garnka, następnie utrzeć na tarce margarynę (to najwygodniejszy sposób rozdrobnienia tłuszczu), rozkruszyć drożdże na małe kawałeczki i dodać do mąki, wymieszać łyżką. Następnie wbić 3 całe jajka, wymieszać i dodać kwaśną śmietanę. Jeszcze chwilę mieszaj łyżką składniki, aż w miarę się połączą (ale nie używaj w żadnym razie miksera!!). Na koniec chwilę wyrabiaj ręką, tak by uformować kulę ciasta. Garnek przykryj i wynieś w zimne miejsce (zimą na balkon, latem - ciasto włóż do woreczka foliowego i odstaw do lodówki). Po upływie pół godziny ciasto rozwałkuj dość cienko i wykrawaj z niego trójkąty. Każdy trójkąt posmaruj marmoladą, zawiń poczynając od podstawy trójkąta i uformuj rogaliki.
Tak nakazuje przepis, ale w praktyce, czyli w życiu, różnie to bywa. Właśnie zmierzam do tego, by wyjaśnić skąd te ruloniki.
Otóż, jak wynika z proporcji, w przepisie jest sporo tłuszczu (po upieczeniu ciasto jest jednak lekkie i delikatne, choć w żadnym razie nie przypomina drożdżowej buły). Z tego powodu, pod wpływem wałka ciasto nie chce "współpracować" i klei się do blatu. Dlatego bezpieczniej jest wałkować nieduże kawałki, które łatwiej jest oderwać bez uszkodzeń. Warto też nacierać wałek mąką.
No i jest jeszcze kwestia marmolady. Otóż moja marmolada (nabyta drogą kupna w Biedronce, ta w kolorowym plastikowym kubku) okazała się raczej... musem owocowym(!), a to było niebezpieczne dla zaplanowanych rogalików.
Dlaczego do nadziewania rogalików używa się marmolady, a nie dżemu? Ponieważ ten drugi zawiera zbyt dużo wody. Woda wrze, dlatego dżem bulgocze w wysokiej temperaturze. A jeśli bulgocze, to i rozrywa ciasto, by znaleźć ujście... lądując na blasze.
Dlatego widząc jak rzadka okazała się ta pseudo marmolada, musiałam podjąć stosowne kroki, by jednak ją wykorzystać i ograniczyć ewentualne straty nadzienia. Uznałam więc, że forma ruloników daje większe szanse na utrzymanie rzadkiej marmolady w wyznaczonym miejscu.
Marmolada o tak rzadkiej konsystencji powoduje pękanie ciasta i grozi wypłynięciem. |
Uformowanie ruloników było nawet mniej czasochłonne, a one - zajęły mniej miejsca na blasze (wyłożonej papierem do pieczenia).
Przed pieczeniem, przy pomocy pędzla spożywczego posmarowałam (lekko rozmąconym) białkiem wierzchy moich niby rogalików. W razie braku białka (żółtka czy całego jajka - obojętnie), warto posmarować ciasto, choćby wodą - ładnie się zrumieni w trakcie pieczenia.
Uformowane rogaliki lub ruloniki drożdżowe należy ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Papier sprawdzi się najlepiej, ponieważ ten sam można wykorzystać do pieczenia kolejnych partii. |
Rogaliki upiekły się w czasie ok. 20-25 minut w dość gorącym piekarniku (ok. 200 stopni - ja mam piec gazowy). Gdy lekko przestygły posmarowałam je lukrem przy pomocy pędzla.
Jak zrobiłam lukier? Do filiżanki nalałam łyżeczkę bardzo gorącej wody, nasypałam ok. trzech czubatych łyżeczek cukru pudru, szybko rozmieszałam pędzlem i już smarowałam. Gdyby zdarzyło się, że lukier przedwcześnie zgęstnieje, wówczas... podgrzewam go chwilkę w mikrofalówce. Szczerze mówiąc, właśnie tak nagrzewam wodę w filiżance, by potem zrobić lub dorobić lukier.
Tak wyglądały moje wypieki po lukrowaniu:
Tak czy owak, w życiu różnie bywa, nie zawsze dysponujemy tym, co najlepsze. Ale zawsze można postarać się zrobić coś najlepszego, z tego czym dysponujemy. Ot, i cała filozofia :-).
Aby uformować prawdziwe rogaliki, ciasto należy rozwałkować w dość duże koło, pokroić na trójkąty (nożem , ale jeszcze lepiej nożem do krojenia pizzy, tym z kółkiem). Ilość trójkątów jest zależna od wielkości koła, im większe, tym na więcej trójkątów kroimy. Można też rozwałkować ciasto w kształcie podłużnego prostokąta i wykonując ukośne cięcia dojść do celu, czyli wykroić trójkąty. W każdym razie, im większa wysokość trójkąta, tym więcej zawiniętych warstw ciasta będzie miał rogalik.
Nadzienie układamy (smarujemy) na środku, z tym, że ostatnie kilka centymetrów czubka (wierzchołka) trójkąta jest na tyle wąskie, że nie utrzyma nadzienia, więc tam już nie smarujemy. Smaczniejszy będzie ten rogalik, którego nadzienie jest rozsmarowane na pewnej długości ciasta niż taki, który zawiera je tylko w jednym miejscu. Wilgoć zawarta w nadzieniu może rozsadzić ciasto, a przynajmniej wytworzy jedną dużą i pustą komorę. Wolę, kiedy ciasto unosi się nad poprzednią warstwą tylko trochę - a tak dzieje się przy równomiernym rozłożeniu nadzienia.
Trójkąty zawijamy zaczynając od podstawy w kierunku wierzchołka. Zaokrąglając boki rogalików w kształt podkówki, dopilnuj, aby wierzch trójkąta znalazł się pod spodem. Wówczas ciężar rogalika nie pozwoli rosnącemu ciastu na rozwinięcie się, a upieczony rogalik będzie piękny jak malowanie :-) .
Bo rozwiązania prowizoryczne i wymyślone "na szybko" są najlepsze. Przepis smakowity... nie wiem, czy mam już podobny w swoich zbiorach, dlatego coś mi się wydaje, że spróbuję :) Mniam... już wiem, że są pyszne!
OdpowiedzUsuńPrzepis mam od wielu, wielu lat (z jakiegoś poradnika) i naprawdę polecam - wykonanie niekłopotliwe, a ten smak i pewna kruchość... ach, nie będę już sobie przypominać. Mam jeszcze 5 dag drożdży i planuję upiec Twój chlebek :-). Pozdrawiam
UsuńMam nadzieję, że mój chlebek zasmakuje Ci tak jak mnie :)) Pozdrawiam
UsuńDam znać w tej sprawie. Jednak dziś się to nie stanie - właśnie robię ciasteczka owsiane, tak mnie naszło :-)
UsuńPrzepis jest wyśmienity:) i bardzo modyfikowalny :D
OdpowiedzUsuńDziękuję i polecam!
UsuńNie wiem, jak mogło do tego dojść, ale jeden "rogalik" zawieruszył się w papierowej torebce i dopiero wczoraj go odnalazłam. Nie miałam żadnych oporów, żeby go zjeść choćby był twardy jak kamień. To zdumiewające, ale po tylu dniach zachował swoje walory - nadal był smaczny i kruchy! Pozdrawiam :-)
Właśnie oblizuję palce po lukrze z rogalika według Twojego przepisu. Zrobiłam do niedzielnej kawy i póki co - połowy już nie ma :) Pyszności! Po prostu pyszności!
OdpowiedzUsuńPrzełykam ślinę, eh...
UsuńNa szczęście, mam coś na pociechę - upiekłam wczoraj ciasto transformers (w wersji murzynek), wyszło wspaniale, więc jakoś przeżyję tę... prowokację :-D
W przepisie na rogaliki na taką samą porcję innych składników jest 10 dkg drożdży ????
OdpowiedzUsuńNie rozumiem pytania... Podałam wykaz składników, w tym 5 dag drożdży. Jeśli chcesz zrobić podwójną ilość rogalików, musisz podwoić wagę wszystkich składników.
Usuń