Gdyby ktoś poszukiwał informacji lub posiadał takowe na temat szablaków (wtajemniczeni wiedzą, że są to ważki najczęściej spotykane u nas późnym latem), to niechaj zajrzy na moją nową stronę, która to po kilku wpisach: jeden pod drugim - musiała przeistoczyć się w blog, a raczej w wirtualny notes z odrębnymi "kartkami". Właśnie z powodu (praktycznej konieczności) założenia tegoż notatnika (bloga), przyszło mi do głowy, by opisać jak zdobyć favikonę - tę malutką ozdóbkę na zakładce, odróżniającą daną stronę od innych. Favikonę na tym blogu oraz na moim fotoblogu zrobiłam (ściągnęłam, ha!) już wiele miesięcy temu i teraz, przy okazji zakładania kolejnego miałam problem (pamięciowy) jak ja to zrobiłam.
Dlatego dzisiejszy wpis adresuję dla wszystkich blogowiczów (nie tylko z Bloggera), którzy chcieliby zamienić nudny znaczek swojej witryny na coś oryginalniejszego, bardziej osobistego czy związanego z tematem bloga/strony.
Zaznaczam, że w sprawach technicznych jestem cienka (będę bardziej techniczna dopiero w następnym wcieleniu ;-P ), ale może to i dobrze się składa. Dobrze dlatego, bo jako humanistka ze skłonnościami artystycznymi (bardziej) jestem w stanie zrozumiale się wysłowić (jak laik laikowi). A ponieważ cel osiągnęłam (favikony zdobyte), możliwe jest, że metodą łopatologii stosowanej (patrz niżej), także i Ty pojmiesz w czym rzecz i raz-dwa machniesz sobie własną ozdóbkę. A co, nie fajnie?
Ani myślę rozpisywać się o definicji, konstrukcji, przeznaczeniu favikon, promowaniu i pozycjonowaniu stron dzięki unikatowej favikonie - ma być i już. O tym wszystkim możesz poczytać sobie na innych stronach, nie będę się powtarzać, ani kopiować cudzych wypowiedzi. Chcę mieć favikonę, bo tak mi się podoba i to jest mój cel! Poniżej unaoczniam jedynie jak toto wygląda:
Widzisz te różnokolorowe znaczki, maleńkie obrazki? No, to właśnie o nie chodzi.
Wszystkie moje favikony pochodzą z przyjaznej i darmowej strony, która wygląda tak:
I co my tu mamy? Ano, wszystko co potrzeba. Na środku pole, na którym przy pomocy narzędzi (z lewej) można dać upust swej wyobraźni zrobić własny, niepowtarzalny, oryginalny, przecudny obrazek o wymiarach 16 x 16 pikseli. Jak to zrobić napiszę później, bo jest inna, wygodniejsza opcja.
Po lewej stronie klikamy w Latest Favicons i mamy dostęp do niewyobrażalnej wręcz ilości gotowych favikon. Zdecydowanie polecam przejrzenie choćby kilkunastu stron. Po pierwsze dlatego, że można znaleźć obrazek, który przypadnie Ci do gustu, a po drugie dlatego, że warto zobaczyć jak inni tworzyli takie obrazki, by podpatrzeć możliwości i technikę - przecież te kwadraciki, które możesz samodzielnie wypełnić to pojedyncze piksele - coś bardzo małego. W powiększeniu wydają się dawać obraz kanciasty, mało płynny, a potem się okazuje, że jednak można zrobić kółko, fale czy inne obłe kształty. Favikony tam przedstawione można zobaczyć w jako takim powiększeniu oraz w wielkości docelowej, czyli ten malutki obrazek.
O, właśnie! Można użyć pola Search do wyszukania obrazków opatrzonych tagiem (jeśli autor go dodał), np. "ważka", ale lepiej nazwę podać po angielsku, np. "dragonfly". To dlatego, że z tej strony korzysta mnóstwo osób z całego świata.
Przeglądać można kolejno wszystkie strony, począwszy od najświeższych obrazków; nie ma możliwości bezpośredniego wejścia na stronę np. nr 123. Załóżmy, że na n-tej stronie znajduje się obrazek, który bardzo Ci się spodobał i chcesz go mieć. Co teraz?
Całkiem naturalnie i odruchowo - klikasz w wybrany obrazek. Strona wyświetla się teraz tak:
Kliknij w przycisk (po lewej) Download Favicon. Wyskoczy okienko, w którym wybierz opcję "Otwórz za pomocą". U mnie domyślnie pokazuje się przeglądarka IrfanView, ale jeśli pokaże się coś innego, po prostu rozwiń listę i wybierz. Być może obrazek da się otworzyć w innej przeglądarce obrazów, ale ja się na tym nie znam. W każdym razie IrfanView mieć warto, bo to darmowy i bardzo zmyślny program do przeglądania i lekkiej obróbki zdjęć.
No więc otwiera się owa przeglądarka - myślisz, że nic się nie wciągnęło, ale spójrz na sam środek czarnego ekranu: na samym środku będzie maleńka favikona. Prawie ją masz :-).
Teraz zapisz ją (Ctrl+S) w jakimś sensownym katalogu (to istotne, żeby później ją znaleźć. Przy tej okazji dobrze też nadać jej unikatową nazwę, którą zapamiętasz. Wtedy, w razie czego, przy pomocy funkcji szukaj Ctrl+F szybko wyłuskasz ją przeczesując zakamarki wszystkich katalogów :-) ).
A teraz przystępujemy do umieszczenia favikony na blogu. Poniższe porady zostają zawężone dla użytkowników Bloggera, albowiem nie znam możliwości innych witryn w kwestii dołączania gadżetów. Ale przy odrobinie pomyślunku czy doświadczenia, z pewnością uda się to na każdej stronie, niezależnie od platformy.
Podaję ścieżkę:
- Blogger
- Układ
- Favikona Edytuj [u góry po lewej]
- Przeglądaj [w nowym okienku] - odszukaj "Swoją Favikonę" w komputerze
- Zapisz
Gotowe!
I nie panikuj! Favikona może pojawić się (zastąpić znaczek Bloggera) po kilku minutach, ale jeszcze częściej dopiero po kilku godzinach, a nawet 2-3 dniach. Bierze się to stąd, że wszystkie przeglądarki, roboty czy automaty ładujące i przeczesujące strony internetowe, muszą temat przetrawić. A wiadomo - to trochę trwa :-).
Temat zabawy z favikonami (ich samodzielnym tworzeniem) będzie tematem następnego wpisu o gadżetach blogowych, zwanych wodotryskami. Chciałabym tylko wiedzieć czy kogoś to interesuje i czy dzisiejszy wpis zainspirował np. Ciebie do zmian...? A zresztą, jeśli tak, to pewnie zauważę. Favikona pojawia się przecież także na mojej liście "Blogi Obserwatorów". W tej chwili większość (13) stanowią znaczki Bloggera - wszystkie takie same...
Nie, żebym się narzucała, ale jeśli chcesz zobaczyć mój "notes" o ważkach, których gatunki staram się nauczyć rozróżniać i bliżej poznać, to zajrzyj tutaj.
A, i jeszcze jedno. Nie ma tak, że wszystko masz za darmo podane na talerzu. Zrób coś i Ty!
Za darmo podaj talerz zupy głodnemu dziecku - kliknij w brzuszek PAJACYKA, proszę!
Dziękuję :-)
244.455
No więc tak... muszę przyznać, że od samego początku zastanawiało mnie, jak można zmienić pomarańczowy znaczek bloggera. Miałam się temu przyjrzeć bliżej, ale najpierw nie było czasu, a potem zapomniałam. Świetny wpis. Trochę się pobawiłam i stworzyłam swój własny znaczek. Bardzo dziękuję za ten post i za inspirację. :)
OdpowiedzUsuńNo, no... piękne cacko zrobiłaś :-) Teraz, gdy tylko rzucę okiem na moją listę od razu będę wiedziała który to Twój blog. Pozdrawiam
UsuńZrobiłam !!! Powinnaś pisać instrukcje obsługi sprzętów wszelakich. A gdzie mi się moja piłeczka pojawi?
OdpowiedzUsuńStwierdzę jadowicie, że czas do okulisty :-P. Piłeczkę odnotowałam już wczoraj na Twoim blogu (patrz u góry na zakładkę otwartego bloga albo na mojej Liście Obserwatorów). Też mi się zdaje, że dobrze wytłumaczyłam - nie ma to jak liznąć trochę wiedzy i dzieląc się nią nie zapomnieć o języku - prostym do bólu :-). Gratuluję!
UsuńO raju, nie wiem czy to sposób pisania, czy to może zbliżona moja do Twojej umiejętność pojmowania - ale znów wiem, zrozumiałam, ba, nawet mam ochotę to sama zrobić, nie wołając o pomoc Męża drogiego, bo że niby on w tej tematyce bardziej rozgarnięty jest... jak Ty to robisz? :)
OdpowiedzUsuńZresztą nie ważne, nie przestawaj! dziękuję po raz n-ty dziś!
Ajaj, ale mnie podrzuciłaś dzisiaj tymi pochlebstwami nijak niezwiązanymi kulinarnie :-).
OdpowiedzUsuńNorrrmalnie, ręka mnie świerzbi, by napisać jeszcze o tym i owym z działu "Wodotryski" :-D. Dziękuję i pozdrawiam