Rogaliki z marmoladą... mniam, chętnie by się przekąsiło. Szkopuł w tym, że trzeba się pofatygować i je zrobić. No to się pofatygowałam, zwłaszcza, że te robi się szybko, niekłopotliwie i są ekonomiczne. Ekonomiczność przejawia się w zużyciu całej kostki drożdży, zatem odpadają wyrzuty sumienia, że z pozostałą resztą nic się nie zrobiło i te w końcu wyschły lub spleśniały zasmradzając lodówkę. Poza tym, w zależności od nadzienia, rogaliki mogą być na słodko lub na słono (ciasto nie zawiera cukru). Dodatkowo, każdy Ciasteczkowy Potwór, który nie lubi mokrej roboty powinien być usatysfakcjonowany, ponieważ ciasto można wyrobić łyżką nie brudząc sobie rąk (odpada babranie się z rozbełtanymi jajami i klejącym się ciastem). Całość procesu udokumentowałam, proszę więc zwrócić uwagę na obecność łyżki na zdjęciach - dopóki występuje, dopóty stanowiła narzędzie główne.
Ciasto na rogaliki drożdżowe można przygotować używając łyżki |
Ciasto drożdżowe będzie gotowe w kilka minut. Najpierw należy roztopić (na małym ogniu) kostkę margaryny, bądź masła, jak kto woli, byle było to 250 g. W czasie gdy tłuszcz się topi (a następnie stygnie), w szerokim garnku (misie) rozkruszamy 100 g drożdży i dodajemy szklankę (200-250 ml) kwaśnej śmietany (na moje oko 4-5 łyżek).
Rozpuszczenie drożdży w kwaśnej śmietanie trwa moment i już można dosypać przesianą mąkę. Po jako takim zmieszaniu jej ze śmietaną dodajemy jajka i znów mieszamy. Gdy składniki dość równomiernie się zmieszają, dolewamy roztopiony ciepły tłuszcz. Początkowo ostrożnie, by nie chlapnąć tłuszczem, rozpłaszczamy ciasto, obracamy, rozgniatamy i dociskamy (tylko łyżką!), aż wchłonie cały tłuszcz. Ciasto jest gotowe! To nic, że nie jest super wyrobione, idealnie jednorodne - teraz niech sobie odpocznie i urośnie.
Ciasto wyrasta w chłodzie(!!), więc spokojnie można wystawić je na balkon (garnek przykryć pokrywką) na co najmniej 20 minut, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by poleżało sobie dłużej, nawet kilka(naście) godzin. Zdarza się, że pomimo ambitnych planów, coś nagle wypadnie (odkrywasz, że zabrakło marmolady i trzeba ją skombinować, ktoś dzwoni i musisz zostawić wszystko na kilka godzin, albo właśnie rozpoczyna się turniej scrabble :-P ) i nie ma możliwości, by dokończyć dzieła w zaplanowanym czasie. Ale to nic, bo to ciasto cierpliwie poczeka.
Mnie właśnie wypadła ta trzecia okoliczność, więc za robienie rogalików wzięłam się wieczorem.
Oto ciąg dalszy:
Gdy ciasto wyrosło można się wziąć za pieczenie rogalików |
Łyżkę zostawiłam w garnku, by można było zobaczyć, że ciasto wyrosło.
Na blat nasypałam trochę mąki i tą samą łyżką wygarnęłam ciasto. Teraz już trzeba było użyć kończyn górnych i chwilę (ok. 3 minuty) wyrabiać ciasto, by stało się gładkie i jednorodne. Powstałą kulę elastycznego (i wcale nie klejącego) ciasta najlepiej pokroić na ćwiartki. Podsypując niewielką ilością mąki od spodu i z wierzchu (można także nacierać mąką wałek) rozwałkowujemy ciasto w kształt prostokąta. Nożem do krojenia pizzy (kółko) wykrawamy trójkąty. Nakładamy marmoladę (nie dżem - a dlaczego? Pisałam już o tym) od podstawy trójkąta i zwijamy tak, by koniuszek wypadł od spodu, co przeciwdziała rozwijaniu się rogalika w czasie pieczenia (ciasto będzie rosło).
Zwijanie rogalików. Ciasto pokroić na trójkąty, nałożyć marmoladę u podstawy i zwinąć tak, by koniuszek znalazł się od spodu |
Układamy rogaliki na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (można go użyć wielokrotnie) lub wysmarowanej tłuszczem i posypanej mąką.
Rogaliki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Tyle rogalików wyszło z połowy ciasta |
Teraz można zająć się lukrowaniem: 1-2 łyżeczki wrzątku, do tego 3-4 kopiate łyżeczki cukru pudru. Po wymieszaniu lukier jest gotowy. Tym samym pędzlem, którym smarowałam rogaliki przed pieczeniem teraz rozprowadziłam lukier po wierzchu. Lukier stygnie w kilka minut, mniej więcej tyle ile potrzeba czasu na zagotowanie szklanki wody na kawę :-).
Przed podaniem rogaliki trzeba polukrować. Trwa to moment: odrobina wody, 3-4 łyżeczki cukru pudru i pędzel spożywczy |
Każdy rogalik przechodzi u mnie próbę jakości. Wszystkie trefne, nieudane, pęknięte, niekształtne, niesymetryczne, bądź jakkolwiek niewydarzone należą się temu, kto je robił. Przecież nie można psuć sobie renomy, prawda?
No to które, Waszym zdaniem, nie wyszły?
Pójdźcie do mnie, niebożątka! Czekam z kawusią.
Polukrowane rogaliki drożdżowe |
Z pierwszej partii wyszło 13 rogalików. Oj, niedobrze, pomyślałam sobie. Trzynastka pechowa, tak mówią, trzeba temu zaradzić. Zaradziłam. Moja szczęśliwa liczba to siedem, ale nie dałam rady. Stanęło na osiem, w tym Kochanie dał się skusić się na jednego. Doprawdy, nie wiem co stało się z resztą... To się stało tak szybko.
Rogaliki drożdżowe na kwaśnej śmietanie |
Żarasz Wam po-iem chy by-y dobhe. I podam pszepys
Rogaliki drożdżowe na kwaśnej śmietanie Inspirująca codzienność |
Mhm, były. Ale ostało się w sumie 20 sztuk, jakoś starczy na weekend.
A teraz przepis na rogaliki. Prościutki, każdy spamięta:
- 10 dag drożdży
- 200-250 ml kwaśnej śmietany
- 4 pełne szklanki mąki (z tego pół szklanki zostawiamy do podsypywania). Każda mąka dobra, byle nie krupczatka czy razowa
- pół łyżeczki soli (nawet do wersji na słodko)
- 3 jajka
- 250 g margaryny/masła (roztopić i przestudzić)
- marmolada ja zużyłam ok. 250-300 ml na 25 rogalików
- kilka łyżeczek cukru pudru na lukier (do wersji na słodko)
- odrobina wrzątku do lukru
- piekarnik elektryczny - ok. 15 minut w temperaturze 180 stopni C
- piekarnik gazowy - 20 minut w temperaturze 200 stopni C
Zasada jest jednak taka, że rogaliki mają się piec w optymalnym czasie i temperaturze, a nie suszyć "godzinami" w za mało rozgrzanym piekarniku na blade mumie, ani nie spalić na węgiel w zbyt gorącym. Właściwie pieczone rogaliki po ok. 7-8 minutach zaczynają apetycznie pachnieć. Po 10-12 minutach można śmiało (acz ostrożnie, by buchnięcie pary nie oparzyło zwłaszcza twarzy) uchylić piekarnik i zwyczajnie pomacać jeden czy dwa rogaliki. Stan upieczenia ocenisz intuicyjnie.
Nadzieniem rogalików na słodko może być marmolada, owoce (np. rozdrobnione niezbyt soczyste jabłka), twaróg z cukrem i żółtkiem, mielone orzechy itp. wg uznania i wyobraźni.
Nadzieniem do rogalików, a raczej pasztecików, bądź pierożków na słono może być mięso mielone typu tatar lub mielone z udźca. Mięso może być surowe (zdąży się upiec), ale musi być należycie przyprawione i posolone.
Wystudzone i, w pewnym sensie, ocalałe rogaliki włożyłam do foliowych worków, by przetrwały do następnego dnia:
Rogaliki drożdżowe na kwaśnej śmietanie Inspirująca codzienność |
Ciasto, dzięki kwaśnej śmietanie, jak sadzę, nie zachowuje się jak zwykła drożdżowa buła, która ledwo wystygnie i już robi się czerstwa
Rogaliki drożdżowe na kwaśnej śmietanie Inspirująca codzienność |
400 960
wyglądają smakowicie :) chętnie zjadłabym takie na śniadanie ;)
OdpowiedzUsuńpyszności!
OdpowiedzUsuńRogaliki tego typu są na pewno przepyszne. Sama robię podobne. Dodaje też mak, orzechy czy posypkę sezamową. Na pewno też wykorzystam ten przepis. Sama robiłam na razie takie http://www.open-youweb.com/jak-zrobic-rogaliki-drozdzowe-z-dzemem/ ale warto czasami wprowadzać zmiany i spróbować czegoś nowego. Dziękuję Ci za przepis i czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńTe rogaliki były daniem popisowym i eksportowym mojej mamy - kiedy udało się nam coś przemycić na "eksport" 😉 są świetne, a do tego rewelacyjnie przez Panią opisane! Gratuluję i zazdroszczę 😊
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo. Przez lato trochę już zapomniałam o tych rogalikach, ale po lekturze (też już zapomniałam ten wpis), jutro bezapelacyjnie idę kupić drożdże. Dziękuję i pozdrawiam :-)
Usuń