wtorek, 21 sierpnia 2012

Bliskie spotkania - część I


Kiedyś z dezaprobatą patrzyłam na przydrożne rośliny, określając je słowem "zielsko". Zielsko i chwasty wyrastające na trawnikach, polach, przy drogach, wciskające się w szczeliny przy murach czy między płyty chodników. Nie przyglądałam się im specjalnie, jako niegodnym uwagi. Jednak kiedyś dostrzegłam i doceniłam różnorodność i piękno otaczającej mnie przyrody, zwłaszcza roślin rosnących na łąkach i nieużytkach, tych niesianych i nieuprawianych przez człowieka, lecz towarzyszących mu niemal wszędzie. Potrzebna mi była perspektywa.

Stało się to po kilku pobytach w krajach, do których Polacy wyjeżdżają lub lecą  na wakacje - Tunezja, Turcja, południowe Włochy, Egipt czy Grecja. W ostatnich dwóch wymienionych jeszcze nie byłam, ale możliwe, że i tam jest podobnie. Na terenie hotelu można podziwiać egzotyczne, piękne, kolorowe i często odurzająco pachnące kwiaty, krzewy, drzewa czy palmy. Wystarczy jednak wyjść poza ogrodzenie i co? Smętny piasek lub jałowa czerwonawa ziemia, na których niemal nic nie rośnie. Na poboczach dróg nie ma  "zielska", bo nic się tam nie uchowa bez pielęgnacji i częstego podlewania. Nawet palmy rosnące samopas wyglądają na obeschnięte. Nie ma łąk porośniętych ichnią trawą, zielskiem czy ziołami, nie sposób zebrać bukieciku łąkowych kwiatów. Zieleń, tak piękna w obrębie hotelu, musi być systematycznie nawożona i nawadniana. Bez tego zniszczy i wypali ją słońce.
Poza tym zdałam sobie sprawę, że po prostu mam zakodowany kolor naszej ziemi czy piasku, i przy dłuższym pobycie w tamtych krajach, wręcz drażnił mnie czerwonawy koloryt gołej gleby i szarawego piasku (gdzie mu do naszego znad Bałtyku). Kiedy sobie to uświadomiłam, zaczęłam z zaciekawieniem i rosnącym podziwem przyglądać się polskiej zieleni, jej żywotności i różnorodności. Poniekąd, zrozumiałam też tęsknotę Chopina, który marzył na wygnaniu o polskich krajobrazach, wśród których wyrósł i nosił w sercu do końca życia. Wszystko, co oglądał w obcych krajach, z pewnością porównywał do tego, co zostało mu w pamięci - srebrzysty, a nie jaskrawozielony koloryt swojskich drzew i traw, zapach łąk i piękne zmierzchy.
W wyniku mojego zainteresowania powstały fotografie otaczających mnie kwiatów. Zdjęcia zrobiłam z bardzo bliska, dzięki czemu mogłam zobaczyć wiele szczegółów i tym bardziej je podziwiać.  

Psianka słodkogórz (r. Psiankowate) zawsze kojarzyła mi się z kwiatkami z bajki


Psianka słodkogórz i jej owoce - na razie zielone, ale gdy dojrzeją staną się czerwone. Widziałam je nawet w pobliżu, ale byłam przekonana, że to inna roślina.
Krwawnik pospolity (r. Astrowate) - zawsze wydawał mi się mało dekoracyjny i smutny, a tu niespodzianka
Liście krwawnika pospolitego także zyskują przy powiększeniu

Sałatnik leśny (r. Astrowate)
Wierzbownica kosmata (r. Wiesiołkowate)
Koniczyna łąkowa (r. Bobowate) zaczyna już przekwitać

 W następnej części z cyklu "Bliskie spotkania" pokażę kolejne zdjęcia kwiatów i roślin, które zwróciły moją uwagę. Pisząc ten post, po prostu, musiałam się dowiedzieć jakie są nazwy tych roślin. Wielką i nieocenioną pomocą był dla mnie Internetowy atlas polskich roślin

Pozdrawiam anonimowego Autora oraz jego trzech Synów za wspaniałą pracę jaką wykonali. Wreszcie mogę poznać nazwy i wygląd wielu polskich roślin. Na razie Atlas liczy sobie 606 roślin, liczę że będzie się nadal rozrastał, bo z pewnością flora polska jest bogatsza.

łąkowe rośliny, psianka słodkogórz, krwawnik pospolity, sałatnik leśny, wierzbownica, koniczyna, bliskie spotkania, nazwy roślin, atlas roślin


5 komentarzy:

  1. bardzo milo się to czyta :) Ja sama uważam te wciskające się w beton "chwasty" za małych bohaterów codzienności i wtedy, kiedy mnie samej brakuje siły - biorę z nich przykład. Depczemy je i niszczymy a one cierpliwie i uparcie robią wszystko, żeby przeżyć i... żyć )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Napisałam ten tekst tak dawno, że niemal zupełnie go zapomniałam. Przeczytałam więc ponownie i... też mi się fajnie czytało. To moje zauroczenie przyrodą ("zielskiem", chwastami, roślinami łąkowymi i owadami) przerodziło się w pasję, która trwa. Niemal 3 lata temu zaczęłam fotografować i prowadzić fotoblog "Chwile zaChwycone". Zapraszam i pozdrawiam :-)

      Usuń
    2. Fantastyczna sprawa! Szkoda, ze te dwa blogi nie są połączone :) Powodzenia!

      Usuń
    3. Uznałam, że lepiej prowadzić osobny fotoblog, gdyż temat roślin i owadów nie pasuje do tego bloga. Zdjęcia roślin tutaj zamieszczone robiłam starym aparatem i teraz wiem, że są fatalne (choć kiedyś bardzo mi się podobały). Mam nadzieję, że obecnie robię znośniejsze zdjęcia - dzięki lepszemu aparatowi, moim dobrym chęciom i usilnym staraniom.
      Dziękuję bardzo za miłe słowa - doprawdy, nie spodziewałam się :-)

      Usuń
    4. Pozdrowienia z trawy wobec tego :)

      Usuń