Kiedyś z dezaprobatą patrzyłam na przydrożne rośliny, określając je słowem "zielsko". Zielsko i chwasty wyrastające na trawnikach, polach, przy drogach, wciskające się w szczeliny przy murach czy między płyty chodników. Nie przyglądałam się im specjalnie, jako niegodnym uwagi. Jednak kiedyś dostrzegłam i doceniłam różnorodność i piękno otaczającej mnie przyrody, zwłaszcza roślin rosnących na łąkach i nieużytkach, tych niesianych i nieuprawianych przez człowieka, lecz towarzyszących mu niemal wszędzie. Potrzebna mi była perspektywa.
Stało się to po kilku pobytach w krajach, do których Polacy wyjeżdżają lub lecą na wakacje - Tunezja, Turcja, południowe Włochy, Egipt czy Grecja. W ostatnich dwóch wymienionych jeszcze nie byłam, ale możliwe, że i tam jest podobnie. Na terenie hotelu można podziwiać egzotyczne, piękne, kolorowe i często odurzająco pachnące kwiaty, krzewy, drzewa czy palmy. Wystarczy jednak wyjść poza ogrodzenie i co? Smętny piasek lub jałowa czerwonawa ziemia, na których niemal nic nie rośnie. Na poboczach dróg nie ma "zielska", bo nic się tam nie uchowa bez pielęgnacji i częstego podlewania. Nawet palmy rosnące samopas wyglądają na obeschnięte. Nie ma łąk porośniętych ichnią trawą, zielskiem czy ziołami, nie sposób zebrać bukieciku łąkowych kwiatów. Zieleń, tak piękna w obrębie hotelu, musi być systematycznie nawożona i nawadniana. Bez tego zniszczy i wypali ją słońce.
Poza tym zdałam sobie sprawę, że po prostu mam zakodowany kolor naszej ziemi czy piasku, i przy dłuższym pobycie w tamtych krajach, wręcz drażnił mnie czerwonawy koloryt gołej gleby i szarawego piasku (gdzie mu do naszego znad Bałtyku). Kiedy sobie to uświadomiłam, zaczęłam z zaciekawieniem i rosnącym podziwem przyglądać się polskiej zieleni, jej żywotności i różnorodności. Poniekąd, zrozumiałam też tęsknotę Chopina, który marzył na wygnaniu o polskich krajobrazach, wśród których wyrósł i nosił w sercu do końca życia. Wszystko, co oglądał w obcych krajach, z pewnością porównywał do tego, co zostało mu w pamięci - srebrzysty, a nie jaskrawozielony koloryt swojskich drzew i traw, zapach łąk i piękne zmierzchy.
W wyniku mojego zainteresowania powstały fotografie otaczających mnie kwiatów. Zdjęcia zrobiłam z bardzo bliska, dzięki czemu mogłam zobaczyć wiele szczegółów i tym bardziej je podziwiać.
|
Psianka słodkogórz (r. Psiankowate) zawsze kojarzyła mi się z kwiatkami z bajki | |
|
Psianka słodkogórz i jej owoce - na razie zielone, ale gdy dojrzeją staną się czerwone. Widziałam je nawet w pobliżu, ale byłam przekonana, że to inna roślina. |
|
Krwawnik pospolity (r. Astrowate) - zawsze wydawał mi się mało dekoracyjny i smutny, a tu niespodzianka |
|
Liście krwawnika pospolitego także zyskują przy powiększeniu |
|
Sałatnik leśny (r. Astrowate) |
|
Wierzbownica kosmata (r. Wiesiołkowate) |
|
Koniczyna łąkowa (r. Bobowate) zaczyna już przekwitać |
W następnej części z cyklu "Bliskie spotkania" pokażę kolejne zdjęcia kwiatów i roślin, które zwróciły moją uwagę. Pisząc ten post, po prostu, musiałam się dowiedzieć jakie są nazwy tych roślin. Wielką i nieocenioną pomocą był dla mnie Internetowy atlas polskich roślin
Pozdrawiam anonimowego Autora oraz jego trzech Synów za wspaniałą pracę jaką wykonali. Wreszcie mogę poznać nazwy i wygląd wielu polskich roślin. Na razie Atlas liczy sobie 606 roślin, liczę że będzie się nadal rozrastał, bo z pewnością flora polska jest bogatsza.
łąkowe rośliny, psianka słodkogórz, krwawnik pospolity, sałatnik leśny, wierzbownica, koniczyna, bliskie spotkania, nazwy roślin, atlas roślin
bardzo milo się to czyta :) Ja sama uważam te wciskające się w beton "chwasty" za małych bohaterów codzienności i wtedy, kiedy mnie samej brakuje siły - biorę z nich przykład. Depczemy je i niszczymy a one cierpliwie i uparcie robią wszystko, żeby przeżyć i... żyć )
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Napisałam ten tekst tak dawno, że niemal zupełnie go zapomniałam. Przeczytałam więc ponownie i... też mi się fajnie czytało. To moje zauroczenie przyrodą ("zielskiem", chwastami, roślinami łąkowymi i owadami) przerodziło się w pasję, która trwa. Niemal 3 lata temu zaczęłam fotografować i prowadzić fotoblog "Chwile zaChwycone". Zapraszam i pozdrawiam :-)
UsuńFantastyczna sprawa! Szkoda, ze te dwa blogi nie są połączone :) Powodzenia!
UsuńUznałam, że lepiej prowadzić osobny fotoblog, gdyż temat roślin i owadów nie pasuje do tego bloga. Zdjęcia roślin tutaj zamieszczone robiłam starym aparatem i teraz wiem, że są fatalne (choć kiedyś bardzo mi się podobały). Mam nadzieję, że obecnie robię znośniejsze zdjęcia - dzięki lepszemu aparatowi, moim dobrym chęciom i usilnym staraniom.
UsuńDziękuję bardzo za miłe słowa - doprawdy, nie spodziewałam się :-)
Pozdrowienia z trawy wobec tego :)
Usuń