niedziela, 6 stycznia 2013

Oręż zakupanta marketowego


Zakupant, w przeciwieństwie do okupanta, jest mile widziany w każdym sklepie. Każdy właściciel sklepu pragnie, by jego sklep był obiektem najazdu jak największej ilości zakupantów. W dodatku uzbrojonych: w gotówkę lub kartę płatniczą. Obszerna torba na zakupy nie jest nawet potrzebna: sklep ją sprezentuje lub odda w posiadanie za parę groszy. Każdy sklep "chce" być ogołacany ze swoich zasobów - im bardziej tym lepiej.
Zakupanci są różni, jak to ludzie. Najlepiej jednak, by do sklepów trafiali ci z pełną kieszenią, zaślepieni żądzą zakupów, żywo reagujący na reklamy, ulegli promocjom, wystarczająco roztargnieni (nieuważni), by nie zwracali większej uwagi na ceny i żeby kupowali jak najwięcej. Dobrze (zwłaszcza dla sklepów spożywczych), jeśli są głodni, bo wtedy kupują impulsywnie, więcej niż potrzebują.
Nie zamierzam jednak rozwijać wątku o tym, jak sklepy prowadzą sprzedaż i marketing, lecz o tym, jak przygotować się do zakupów, by kupić to, czego naprawdę się potrzebuje i w odpowiedniej ilości. Wszystko po to, by nie wydawać pieniędzy na niepotrzebne rzeczy, nie wyrzucać jedzenia i nie mieć z tych powodów kaca moralnego.


  1. U mnie od lat obowiązuje lista, wg której później robione są zakupy (z niewielkimi odstępstwami - po analizie telefonicznej  ;-)  ). 
  2. Lista jest tworzona przez cały tydzień - z chwilą zrobienia bieżących zakupów - zakładana jest nowa.
  3. Na nową listę wpisywane są od razu te produkty, których nie udało się kupić podczas bieżących zakupów.
  4. Lista leży w kuchni na parapecie (bo to u nas dogodne miejsce), koło niej jest długopis, by każdy z domowników mógł wpisać to, czego potrzebuje lub miałby ochotę zjeść.
  5. Każdy jest zobowiązany do wpisania na listę produktu, do którego wyczerpania się "przyczynił" (np. odpakowuje ostatnią torebkę przysłowiowego już barszczu błyskawicznego czy zużywa ostatnią cienką parówkę na hot-doga)
  6. Po zakupy jeździ się raz w tygodniu, za to do trzech marketów, które są w niedalekiej odległości od siebie (tak nam pasuje i już). Zabiera to, mimo wszystko, mniej czasu niż jeżdżenie przez kilka dni do każdego sklepu z osobna.
Na koniec mój tajny oręż, który pomaga mi trzymać wszystko w garści, łącznie ze zmianozis sklerozis   :-D  .

produkt ile razy rocznie sklep rodzaj
owoce - banany, winogrona itp. 50 Lidl spoż
kółeczka miodowe 40 Lidl spoż
śmietanka słodka 50 Lidl spoż
maślanka mrągowska 50 Dziupla spoż
surówka w pudełku 50 Dziupla spoż
wędlina w plastrach 2 szt. 40 Lidl spoż
twarożki wiejskie 3 szt 40 Biedronka spoż
cytryna 1 szt 25 Biedronka spoż
margaryna Kasia 2 szt. 25 Lidl spoż
ser żółty 30 Lidl spoż
mleko 4 szt 50 Lidl spoż
ogórki kiszone 36 Lidl spoż
mąka tortowa 20 Lidl spoż
kalafior, brokuł świeży 20 Lidl spoż
ryby mrożone 1 kg 20 Biedronka spoż
krokiety z mięsem 10 Biedronka spoż
chusteczki higieniczne 12 Biedronka higiena
chleb tostowy 15 Lidl spoż
ketchup pikantny Pudliszki 12 Lidl spoż
kwaśna śmietana 15 Lidl spoż
mozzarella 15 Lidl spoż
cukier 2 kg 26 Lidl spoż
masło 3 szt 52 Lidl spoż
jaja 10 szt 50 Lidl spoż
płyn do prania uniwersalny 1,5 l 4 Lidl higiena

Jest to przykładowy wycinek listy używanych i systematycznie kupowanych produktów. Przedstawiam go w takiej formie, by tylko pokazać o co chodzi. Moja lista jest uporządkowana wg częstotliwości kupowanych towarów, a więc to, co jest potrzebne i kupowane co tydzień jest zgrupowane na początku listy. Moja lista zawiera ok. 140 pozycji. Zrobiłam ją sobie w Excelu w ten sposób, że najpierw wypisałam sobie produkty spożywcze oraz dot. higieny (tzw. chemia). W następnej rubryce wpisałam orientacyjną roczną częstotliwość zakupu, w następnej wymieniłam sklep, w którym (najczęściej) dany towar jest kupowany. Na koniec posortowałam listę (malejąco) wg rubryki "Ile razy rocznie" i wydrukowałam. Wyszły trzy kartki wydruku. Lista trafiła do mojego czerwonego segregatora i korzystam z niej w przeddzień akcji, by sprawdzić, przypomnieć sobie i dopisać wszystkie brakujące pozycje. Przejrzenie wydruku oraz sprawdzenie zasobów nie zabiera mi więcej niż 10 minut. 
Po zakupy wysyłam chłopa - zachował tę żyłkę łowcy mamutów: kupuje tak sprawnie i szybko, że szkoda mojej fatygi, bym angażowała się w sam akt zakupów. W razie awarii (jakaś okazja, promocja, dylemat lub brak towaru) jestem do dyspozycji pod telefonem. Kiedy sporadycznie mu towarzyszę, spędzamy w sklepach znacznie więcej czasu, ale wtedy jest to już raczej atrakcja, niż konieczność. Czego i Tobie życzę  :-)  . 

lista zakupów, jak zrobić listę, robienie zakupów, szybko robić zakupy, oręż zakupanta













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz