W odróżnieniu od zupy BAZY, do której na koniec (gotowania) dodajemy ekstrakt smakowy, zupę jarzynową gotujemy na warzywach z przewagą tego, co sugeruje jej nazwa, czyli jeśli brokułowa, to składnikiem dominującym będzie... brokuł :-D ; kalafiorowej - kalafior, pieczarkowej - pieczarki, a krupniku - kasza itd. Ta prosta wskazówka może uruchomić wyobraźnię osób poszukujących oryginalnych smaków, w celu wykombinowania własnej zupy jarzynowej.
Tymczasem ja opowiem jak gotuję kilka (i na tym poprzestanę) zup jarzynowych. W grę wchodzą następujące rodzaje:
- brokułowa
- kalafiorowa
- fasolowa
- jarzynowa "przecierana" (ja miksuję)
- pieczarkowa
- kapuśniak z kapusty pekińskiej
- kapuśniak z kapusty kiszonej
- krupnik
- rosół, ale o nim będzie osobny post
Uwagi ogólne o zupach jarzynowych
- zagęszczaczem, wpływającym na treściwość zupy, jako głównego dania obiadowego (odkąd moja kucharka dała nogę do Paryża, by wystartować na MasterChef'a - skończyły się dwudaniowe obiadki z kompocikiem !), jest dodatek ziemniaków i / lub mąki.
- zupa może, ale nie musi być zabielana (mlekiem 3,2% tłuszczu lub słodką śmietanką czy nawet mlekiem skondensowanym).
- wszystkie zupy gotuję na kostkach rosołowych z dodatkiem warzyw suszonych. W ten sposób błyskawicznie otrzymuję wywar smakowy.
- czas gotowania zupy jarzynowej oscyluje wokół czasu jaki trzeba poświęcić na przygotowanie warzyw plus czas ich gotowania. W każdym razie 30 - 40 minut, to czas realny. Znakomicie można go skrócić do 20 - 25 minut, gdy mamy w lodówce ugotowane resztki: ziemniaków, kalafiora, kaszy, kapusty kiszonej czy usmażonych pieczarek. Cokolwiek przydatnego. Ugotowaną fasolkę białą pobieram z puszki
- w każdej zupie jarzynowej powinny znaleźć się: pokrojone w kostkę ziemniaki, marchewka (kawałek o długości ok. 5 cm ścieram na tarce o grubych oczkach), kawałek selera i pietruszki (po ugotowaniu wyłowione kawałki rozgniatam widelcem na papkę, żeby nikomu nie stanęło w gardle), kawałek pora (tylko dla wywaru, potem wyrzucam).
Chyba o tym nie pisałam, ale to dość ważne - jako dziecko byłam wybrednym niejadkiem i nieraz cierpiałam katusze, gdy korzystałam z różnego rodzaju form żywienia zbiorowego (przedszkole, szkolna stołówka, kolonie itp.). Nie cierpiałam pokrojonych w dużą kostkę warzyw w zupie, przyklejających się do podniebienia listków pietruszki, kawałów zeszklonej cebuli w mielonych, zawiesistych kompotów, a przede wszystkim - rzęchów w mięsie. To wszystko wywoływało u mnie ochotę do zabawy pt. "Pokaż gołąbku co masz w żołądku". Nie mogłam przekonać się do dziwnych zapachów i smaków, obrzydliwie kojarzących się nazw (flaki, brr!), nie lubiłam mnóstwa potraw i nawet nie chciałam ich spróbować. Dawniej nie znosiłam wielu z tych dań, które od lat serwuję rodzinie (lubię je ja oraz wszyscy domownicy).
Mówią, że smak się zmienia (na pewno), do niektórych trzeba dorosnąć lub spróbować czegoś nowego w sprzyjających okolicznościach stanu ducha i ciała. Na akceptację potrawy przede wszystkim ma wpływ: apetyczny wygląd, zapach, sposób podania, odpowiednie rozdrobnienie składników, atmosfera posiłku, no i smak.
Nadal jestem wybredna i wielu rzeczy nie polubiłam, wielu nawet nie spróbowałam i wcale nie żałuję. Trzymam się potraw, które lubię i te staram się przyrządzić jak najlepiej.
W czasie gotowania rzadko próbuję, po prostu tego nie potrzebuję - intuicyjnie dodaję składniki, posiadam taką wyobraźnię, że buduję smak tak jakbym dodawała różnego koloru farb z palety malarza, mam dobre wyczucie proporcji i kompozycji, no i lata praktyki.
Ale do rzeczy - co z tą zupą?
Fragment kwiatu świeżego brokuła (r. Kapustowate) |
Gotowanie zupy jarzynowej
- Zakładając, że nie ma resztek, podejmujemy pierwsze działania: do garnka o pojemności dwukrotnie większej niż ilość zupy, jaką przewidujemy ugotować, nalewamy ok. 1 litr wody; stawiamy na piecu (włączamy palnik mając w połowie przygotowane składniki: umyte, obrane, pokrojone lub starte)
- przygotowujemy składnik kluczowy zupy (obieramy, płuczemy, ew. kroimy - szczegółowe instrukcje czytaj pod koniec posta)
- obieramy ziemniaki (1-2 szt.), płuczemy i kroimy w kostkę o boku 5 - 7 mm, odkładamy na głęboki talerz (miskę o pojemności 300 ml)
- obieramy jędrną marchewkę, płuczemy, odkrawamy ok. 5 cm, ucieramy na tarce o dużych oczkach, dodajemy do ziemniaków; resztę surowej marchewki wcinamy dla zdrowia
- obieramy, płuczemy po kawałku korzenia selera i pietruszki (nieco mniej niż marchewki) lub gotowe wyjmujemy z zamrażalnika (o tym przeczytaj na końcu posta)
- w międzyczasie włączamy palnik pod garnkiem z wodą (1 litr wystarczy, by zmieściły się przygotowane warzywa, a czas gotowania już się rozpoczął; więcej wody można dodawać w trakcie gotowania)
- do wody najpierw nalewamy 1 - 2 łyżki oleju rzepakowego (dodanie tłuszczu ogranicza utratę witamin zawartych w warzywach i przyśpiesza gotowanie)
- dodajemy 1 - 2 kostki rosołowe (drobiowe); suszone warzywa dodajemy dopiero pod koniec gotowania - im wystarczy 5 minut
- do wrzątku - delikatnie, żeby się nie poparzyć, zsuwamy warzywa z talerza oraz ewentualnie składnik kluczowy
- szybko doprowadzamy do wrzenia, następnie zmniejszamy gaz i gotujemy pod przykryciem (doskonałe są szklane pokrywki z zaworkiem!) przez ok. 15 minut. Na tym lub każdym następnym etapie można dodawać wodę zwiększającą objętość zupy
- po tym czasie ewentualnie dodajemy suszone warzywa (Vegeta, Kucharek itp.) oraz składnik kluczowy, jeśli jeszcze się w zupie nie znajduje
- pozostało jeszcze 5 minut gotowania; jeśli chcemy zupę zaciągnąć mąką, to nadszedł czas, aby to zrobić. Bierzemy shaker do zupy (słoik twist o pojemności 200 ml), nalewamy max setuchnę wody (lub pół na pół z mlekiem 3,2%), dosypujemy czubatą łyżeczkę mąki, szczelnie zakręcamy, wstrząsamy energicznie, odkręcamy i wlewamy zawartość do zupy, mieszamy ją przynajmniej do czasu zawrzenia. Od tego momentu gotujemy na małym ogniu (byle lekko wrzało) jeszcze 2 - 3 minuty
- zupa jest ugotowana, wyłączamy gaz i teraz dosypujemy co najmniej łyżeczkę pietruszki suszonej lub świeżej drobno posiekanej (listki bez łodyg) oraz pół do 1 łyżeczki koperku, dolewamy ewentualnie łyżkę oliwy z oliwek (to dobry sposób na przemycenie zdrowego tłuszczu), mieszamy chwilę i co widzimy? Zielenina właściwie zniknęła, rozpuściła się, a więc nikomu w gardle nie stanie. Próbujemy i ew. doprawiamy do smaku np. pieprzem.
- zostawiamy zupę w spokoju pod przykryciem na minimum 10 minut, aby mąka lub kasza naciągnęła (spęczniała). Jeśli wolimy zupy bardziej wodniste i nie dodajemy mąki, to zupa może być natychmiast podana.
Ten sam fragment kwiatu brokuła 4 dni później |
Przygotowanie składnika kluczowego zupy
Brokuł lub kalafior - umyć, odciąć różyczki wraz z delikatną łodygą; pień (jeśli w miarę ładny i niezdrewniały) obrać z dość grubej skórki, przekroić na max 2 - 3 części (posłuży tylko do oddania smaku, chyba, że okaże się po ugotowaniu, że jakieś części pozwalają się rozdrobnić widelcem na papkę - wtedy jak najbardziej wykorzystać do zagęszczenia zupy (mąka będzie niepotrzebna).
Ten składnik dodajemy równocześnie z pozostałymi warzywami, dodajemy też małą łyżeczkę cukru.
Fasola biała - zdobywanie i gotowanie odpowiedniej ilości ziaren fasolki jest grą niewartą świeczki, dlatego posiłkujemy się puszką fasolki białej, gotowej do spożycia. Zalewę (dobrą, ale słonawą!) odlewamy przynajmniej do kubka; jej część można zużyć w przypadku, gdy na końcu okaże się, że zupa jest za mało słona.
Fasolę dodajemy pod koniec gotowania - wystarczy, że zostanie podgrzana.
Fasolka szparagowa (żółta lub zielona) - myjemy, odcinamy końcówki z ogonkiem, kroimy na trzycentymetrowe odcinki. Starsze strąki fasolki mogą mieć łykowatą część - oddzieramy włókno przy okazji odcinania końcówki.
Ten składnik dodajemy zaraz po wsypaniu warzyw bazowych, dodajemy też małą łyżeczkę cukru.
Składniki do zupy jarzynowej - wszystkie podstawowe warzywa: marchew 2 - 4 szt., korzeń pietruszki 0,5 - 1 szt., kawałek (max ćwiartka) selera, kawałek białej części pora - to raczej obowiązkowo. Ilości ziemniaków nie zwiększamy (1 średni wystarczy). Do tego np. kilka brukselek lub trochę kalafiora / brokułu, świeżego zielonego groszku lub co kto woli, dodajemy też małą łyżeczkę cukru. Kolor zupy zależy od proporcji użytych składników. Bardzo smaczna jest zupa z dużą ilością marchwi, do tego apetycznie wygląda.
Po ugotowaniu (tej zupy nie zaciągać mąką!) miksujemy całość na jednolity "krem".
Kapusta pekińska - doskonała na kapuśniak z kapusty słodkiej oddzielić 4 - 6 liści, odkroić ok. 4 - 6 cm od dołu (to wyrzucić, bo za grube i za twarde), opłukać i osączyć, części zielone kroimy w drobne paseczki o długości 3 - 4 cm, białe części liścia wykrawamy i przynajmniej część zużywamy do zupy krojąc w drobną kosteczkę 3 - 4 mm (ugotowane są naprawdę smaczne, ale ważne - by były mniejsze (!) niż kostki ziemniaków).
Ten składnik dodajemy zaraz po wsypaniu warzyw bazowych, dodajemy też małą łyżeczkę cukru.
Kapusta kwaszona - najlepiej wykorzystać resztkę kapusty wraz ze smakowitym wywarem, w którym się gotowała (robię kapuśniak, o ile zostanie mi coś z kapusty ugotowanej do np. kopytek z gulaszem; zdarza się to niezmiernie rzadko); jeśli jednak chcemy koniecznie taką zupę, proszę bardzo - ok. 20 - 30 dag kapusty szatkujemy na krótsze paseczki i gotujemy z dodatkiem np. oleju / masła w niewielkiej ilości wody i dopiero gdy osiągnie odpowiednią miękkość dodajemy do zupy. To ważne !!! Nie wolno gotować pozostałych warzyw razem z kwaśną kapustą! W kwasie nic się nie ugotuje - ziemniaki i reszta będą jak z drewna!
Mniej lub bardziej ugotowaną kapustę (bo można ją tylko chwilę pogotować - taka prawie surowa też będzie smaczna), odciskamy z wody (ale nie wylewamy jej!) i dodajemy na koniec gotowania. Zupę spróbować, a jeśli za mało kwaśna - dodać część / całość kwaśnego wywaru. Kapuśniaku nie zabielamy!!!
Pieczarki - najlepiej wykorzystać resztę (4 - 5 łyżek) wcześniej usmażonych pieczarek z dodatkiem drobno pokrojonej cebuli. Jeśli nie ma resztki, to potrzeba 15 - 20 dag pieczarek, które kroimy na cienkie plasterki (lub szatkujemy na tarce do ogórków na mizerię) i albo: gotujemy kilkanaście minut w niewielkiej ilości wody z dodatkiem oleju rzepakowego, albo smażymy (warto dodać cebulę) na patelni. Tak czy owak przygotowane pieczarki dodajemy do zupy w trakcie gotowania.
Kasza - to jeden ze składników krupniku, ja wykorzystuję pęczak, ale można dodać innej. Opłukaną na sicie kaszę dodajemy na samym początku, gdy tylko woda z jedną łyżką masła / oleju zacznie wrzeć. Ile wziąć kaszy, żeby było akurat? Do ugotowania np. pół szklanki kaszy bierze się całą szklankę wody (1:2), a to oznacza, że po ugotowaniu będzie półtora szklanki kaszy! Najbezpieczniej jest liczyć po jednej łyżce suchej kaszy na porcję (talerz zupy). Kasza ugotuje się w 15 minut, a więc w tym samym czasie co warzywa. Uwaga - kasza będzie pęcznieć jeszcze przez jakiś czas po ugotowaniu, więc nie warto panikować, że kaszy jest za mało!
Krupnik będzie bardziej smakowity, jeśli dodamy kilka suszonych grzybów (opłukać, moczyć w wodzie, w której będziemy gotować zupę, choćby przez te kilkanaście minut, które poświęcimy na obranie i pokrojenie warzyw).
Dopiero na talerzu przyprawiamy krupnik majerankiem (majeranek gotowany spowoduje zgorzknienie potrawy!)
Przygotowanie włoszczyzny do zamrożenia
Składniki - proporcja:
1 seler (korzeń)
2 - 3 pietruszki (korzeń)
1 por (liście i biały korzeń)
3 - 4 marchewki
- wszystko umyć
- obrać seler pietruszkę i marchew; odciąć liście pora i rozdzielić
- jeszcze raz opłukać
- do wrzącej wody wrzucić seler, pietruszkę i marchew i obgotować przez 1 minutę (od ponownego zawrzenia) pod przykryciem. Por będzie zamrożony na surowo
- wyłowić warzywa (lub odlać wodę), natychmiast przelać jak najzimniejszą wodą, odstawić w chłodne miejsce by jak najszybciej wystudzić. Ten proces to BLANSZOWANIE.
- ostudzone warzywa kroimy na mniejsze kawałki; korzeń pora dzielimy na niewielkie odcinki (3 - 4 cm), duże liście pora dzielimy na pół
- do foliowego woreczka pakujemy wystudzone (zimne) i osuszone warzywa, szczelnie zamykamy i wkładamy do zamrażalnika
Z włoszczyzny korzystamy przy okazji gotowania zup i rosołu.
W przypadku totalnej awersji do jarzyn pływających w zupie, nawet całkowicie rozdrobnionych - wyjmujemy je z ugotowanej zupy i zużywamy do sałatki jarzynowej.
Jeśli z góry mamy plan zagospodarowania włoszczyzny na sałatkę, warto podczas gotowania zupy od razu dodać dodatkowego ziemniaka w całości (dodamy go do sałatki). Wtedy potrzebny będzie jeszcze: kawałek jabłka, ogórek kiszony i ugotowane na twardo jajko. Szczypiorek, zielona pietruszka, pieprz, majonez i już!
W ten sposób (z mojego punktu widzenia) wyczerpałam temat GOTOWANIA ZUP. Pozostała jeszcze kwestia ROSOŁU, ale o nim napiszę któregoś zimnego jesiennego dnia.
przydałaby się instrukcja w wersji skróconej jeszcze jako przepis,bo ciężko wszystko naraz zapamiętać
OdpowiedzUsuńStrasznie niezdrowa kuchnia.
OdpowiedzUsuńZupy zagęszczane mąką, kostki rosołowe, vegeta i inne tego typu wynalazki, minimalna ilość marchewki.
Dziękuję, postoję 15 m dłużej i zjem zdrowy obiad.
Szczerze mówiąc, nie wiem co odpowiedzieć, bo odnoszę wrażenie, że nie doczytałaś. Ale nie wypieram się - suszone warzywa, kostki rosołowe są mi bardzo pomocne, gdy nie ma się czasu na długie gotowanie. I darujmy sobie, że są niezdrowe. Co, akurat one? A co jest zdrowe, jeśli już tak dociekać? Włoszczyzna z własnego ogródka przy szosie?? Nad pewnymi rzeczami przechodzę do porządku dziennego i wybieram mniejsze zło. Poza tym jak najbardziej zalecam stosowanie warzyw. Pozdrawiam
UsuńCiekawe czemu negatywne komentarze są od Anonima ;/
OdpowiedzUsuńOto jest pytanie, które zadaje sobie niejeden autor bloga :-). Pozdrawiam
Usuń