|
Rogaś z rodziny Roztoczy :-) |
Chyba nikt nie lubi kurzu. Drażni płuca, źle wygląda (i świadczy o "posiadaczu"!), zanieczyszcza powietrze, a osiada dosłownie wszędzie, nawet na pionowych płaszczyznach. Kurz domowy towarzyszy nam od pradziejów, od kiedy to ludzie zamieszkali w czterech ścianach. Człowiek udomowił psa, kota, konia, drób i wiele innych zwierząt, które mu "służą", a przynajmniej towarzyszą. Kurz, a właściwie roztocza, które się w nim znajdują, "udomowił" się przy człowieku. Każdy ma swój własny, można powiedzieć - osobisty kurz, każde pomieszczenie, a nawet przestrzeń charakteryzuje inny skład tego, co nazywamy kurzem.
|
To jest kurz zmieciony z 13 m kw. parkietu. Tak wygląda 1 g kurzu domowego |
Ten na otwartym powietrzu jest nieszkodliwy, np. kurz unoszący się nad polem uprawnym nie zagraża zdrowiu, ale mikropył uwalniany do atmosfery podczas procesów spalania jest wysoce toksyczny i niebezpieczny (smog). Z drugiej strony efekt lazurowego nieba i płomiennych zórz zawdzięczamy właśnie zawartości kurzu w powietrzu. Bardzo drobne pyłki odbijają niebieskie pasma światła słonecznego, a przepuszczają czerwone i żółte.
Ale wracam do domu i jego "mieszkańców". W skład kurzu domowego wchodzą pyłki kwiatów, drobiny martwych owadów, ich odchody, drobiny ludzkiego naskórka, włosy, resztki jedzenia, kłaczki i organiczne włókna z ubrań, pościeli i innych tkanin, ziemia, sadza, pył powstały podczas palenia papierosów i gotowania, ołów, arsen, a nawet DDT (środek owadobójczy), przetrwalniki grzybów pleśniowych, drożdże, bakterie oraz żerujące w tym wszystkim roztocza. Na jednym metrze kwadratowym powierzchni mieszkania może żyć od stu (sztuk) do aż 10 tysięcy roztoczy. W 1 g kurzu z łóżka można znaleźć trzy tysiące roztoczy. Jeden gram naskórka człowieka wystarczy, by wyżywić 100.000 roztoczy. Swoją drogą, ciekawe ile naskórka, tak na wagę, człowiek "zrzuca" dziennie?