Hodowla roztoczy kurzu jest łatwa, a dla niektórych może być nawet przyjemna, a przynajmniej wygodna, bo nie trzeba sprzątać, myć ani odkurzać. Wystarczy spełnić kilka z poniżej wymienionych warunków, co nie nastręczy wielu trudności. Trzeba jednak wiedzieć w jakich okolicznościach roztocza kurzu czują się najlepiej, by przypadkiem nie zaszkodzić bujnemu rozwojowi ich populacji:
- Utrzymywanie stałej temperatury najlepiej pomiędzy 22 a 28 stopni Celsjusza. Co prawda człowiek znacznie lepiej czuje się w temperaturze 18 do 22 stopni, ale trudno, trzeba się poświęcić
- Duża wilgotność powietrza (70-80%) jest wręcz wymarzona dla rozwoju roztoczy. Najlepszym producentem wilgoci w mieszkaniu jest kuchnia, w mniejszym stopniu łazienka oraz nawilżacze powietrza (te bez filtra na gorąca parę). Dlatego podczas gotowania, drzwi kuchni powinny być otwarte na oścież, gotowanie powinno odbywać się bez użycia pokrywek, by wilgoć swobodnie rozchodziła się po mieszkaniu. W kuchni nie należy za dużo wycierać i myć, bo to znacząco może pogorszyć warunki rozwoju roztoczy, których obecność można czasem naocznie stwierdzić na ścianach - człowiekowi wydaje się, że ma mroczki przed oczami, gdy widzi, że miejscami biała ściana jakby się porusza. A to tylko maleńkie, niemal przeźroczyste roztocza wyszły na przechadzkę.
- Mieszkanie powinno być szczelne, czemu sprzyjają plastikowe okna. To dzięki nim wymiana powietrza w pomieszczeniach odbywa się zaledwie raz na godzinę, podczas gdy stare drewniane i nieszczelne okna zapewniały wymianę powietrza kilkanaście razy na godzinę. To dzięki plastikowym oknom i centralnemu ogrzewaniu, powietrze w mieszkaniu jest dla ludzi zbyt suche i ciepłe - to świetnie wpływa na wysokie stężenie drobniutkich cząsteczek w powietrzu, unoszą się bez końca. Nie otwierajmy jednak okien, roztocza nie lubią wentylacji, przeciągów, ani nagłych zmian temperatury. Odtąd śpijmy przy zamkniętych oknach, by mroźne nocne powietrze nie zdziesiątkowało naszych pupilków. W pomieszczeniu niewietrzonym, nawet przy niewielkim stopniu zakurzenia, łatwo wyczuć specyficzny zapach, który obrazowo można określić, że "jedzie trupem".
- Ignorujmy pokłady kurzu pod meblami i w kątach pokoju, napawajmy się widokiem zszarzałych od kurzu dywanów, foteli i sprzętów, a zwłaszcza naszych łóżek. Nie należy trzepać koców, narzut, dywanów, wietrzyć pościeli, zwłaszcza na mrozie czy podczas upałów - skutki takiej działalności mogą okazać się dla hodowli wręcz opłakane. Roztocza nie lubią przecież świeżego powietrza, a z powodu nadmiernego chłodu/upału giną, a co najmniej nie chce im się gzić. To moja teoria, ale podejrzewam, że przyczyną braku roztoczy na wysokości powyżej 1000 m n.p.m jest zbyt duże rozchwianie temperatur oraz halny, który wywołuje u roztoczy reumatyzm i co za tym idzie, przedwczesne zejścia z ziemskiego padołu, jeszcze zanim dojdzie do czasu rozwiązania, czyli wydania na świat potomstwa :-) . Możliwa jest też opcja obkurczenia pewnych narządów :-P .
- Im więcej widocznego kurzu w mieszkaniu, tym lepiej. Ten, który opadł i zbił się w malownicze "koty" jest świetnym siedliskiem roztoczy (przecież każdy chce mieć jakiś dom), nie ruszajmy go! Przecież wystarczy posprzątać raz w roku i od razu zebrać kilka kilogramów kurzu. Wiadomo, od czasu do czasu trzeba odświeżyć populację, ale co przez cały rok nawdychamy się - to nasze! Duża ilość kurzu świadczy nie tylko o naszej trosce o zapewnienie schronienia dla roztoczy, ale także wyraźnie sugeruje nasze upodobanie do posiadania dużego stężenia pyłków w powietrzu. A one tak mile łaskoczą nasze gardła i płuca...
- Przy odrobinie szczęścia możemy odczuć wpływ drobnoustrojów na naszą osobowość! Według najnowszych odkryć naukowców bakterie, które nosimy w sobie, wcale nie są tak osobiste, jak nam się wydaje. Wszystko za sprawą kurzu, na co wpadli badacze z Uniwersytetu w Toronto, którzy zbadali kurz z kilku domów na obecność bakterii. Z tych samych mieszkań pobrano próbki kału niemowląt, które tam mieszkały i również dokładnie przebadano. Okazało się, że występuje wiele podobieństw w obydwu grupach próbek, co może oznaczać, że bakterie jelitowe przedostają się do kurzu i z kurzu do jelita. Bakterie jelitowe czasem powodują np. reumatoidalne zapalenie stawów, a także mogą przyczyniać się do powstawania nowotworów. Przy prawidłowym żywieniu, właściwym poziomie hormonów, zdrowym środowisku życia i małym natężeniu stresu, raczej nie powinniśmy obawiać się niebezpiecznych bakterii. Gorzej jest w przypadku osób chorujących, zestresowanych (a więc osłabionych i bardziej podatnych na ataki) czy niemowląt, których układ odpornościowy po narodzinach jest sterylny.
- Pościel powinna być zmieniana jak najrzadziej, tak by roztocza swobodnie mogły ją skolonizować. W żadnym wypadku nie powinno się wywracać pościeli na lewą stronę i wyskubywać z narożników oraz zagłębień przy szwach grudek kurzu i brudu - to ulubione legowiska roztoczy. Pranie pościeli na lewej stronie w temperaturze 60 stopni, ewentualne upranie w niższej temperaturze, za to suszenie w nieodpowiednich warunkach (mróz -15 stopni lub silne słońce) pozbawia nas możliwości bliskiego kontaktu z naszymi ulubieńcami i powinno być prawnie zakazane - w imię obrony wszelkiego życia!
- Trzepanie poduszki, na której śpimy jest niedopuszczalne! Trudno to sobie wyobrazić, ale dziennie człowiek traci 11 gram martwego naskórka (4 kg rocznie!!), z czego sporo przypada na łupież. Zatem poduszka i prześcieradło to wymarzone lokum dla naszych pupili. Nierozważny pomysł strzepnięcia prześcieradła podczas próby ze wszech miar nagannego przewietrzenia pościeli, może nas zaskoczyć chmurą opadających roztoczy oraz naszego naskórka. Jak już wspomniałam, 1 gram naskórka wyżywi 100 tysięcy roztoczy. To oznacza, że naskórek zrzucony przez jednego człowieka staje się dzienną wałówką dla pół miliona roztoczy (sądzę, że przynajmniej połowę ilości traconego naskórka marnujemy zmywając go z siebie podczas codziennych ablucji).
- Najlepszym środowiskiem dla hodowli roztoczy kurzu jest nasze mieszkanie, dom czy inne pomieszczenia zamknięte (np. biura). Szereg przeprowadzonych analiz potwierdza fakt, iż w większości tych pomieszczeń powietrze w jest znacznie bardziej zanieczyszczone niż powietrze na zewnątrz. Powietrze na zewnątrz posiada naturalne oczyszczacze, które systematycznie usuwają z niego wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia (deszcz, mgłę, wilgoć oraz rośliny). Oczywiście, hodowca roztoczy kurzu nie podejmie żadnych działań zmierzających do zdziesiątkowania swojej trzódki. Dzięki temu stale może doświadczać takich stanów jak: senność nudności, przemęczenie, zaburzenia pamięci, bóle i zawroty głowy ociężałość, choroby alergiczne, zapalenie spojówek, podrażnienie błon śluzowych, częste przeziębienia, duszności.
- Warunek dodatkowy, istotny, jeśli w domu są małe dzieci - hodowca kurzu domowego nie trzyma psa! Okazało się bowiem, że kurz domowy w domach, w których żyją psy chronił drogi oddechowe dzieci przed czynnikami zakaźnymi, przed wirusem RSV w obrębie układu oddechowego. Zakażenie RSV jest powszechne u niemowląt i może objawiać się problemami wziewnymi – u jednych dzieci łagodnymi, u innych występujących jako ciężkie objawy oddechowe, co przekłada się na zwiększone ryzyko rozwoju astmy u dzieci.
- Nie trzymajmy w domu roślin, gdyż te ograniczają ilość kurzu, o czym napiszę innym razem.
Niestety, ja nie nadaję się na hodowcę roztoczy. W moim przypadku nagle doszło do niekontrolowanej zmiany zachowań - to zapewne skutek oddziaływania drobnoustrojów na mój organizm.
Normalnie mi odbiło!! Ni stąd, ni zowąd, w trakcie pisania niniejszego postu - nagle ogarnęła mnie nieprzeparta żądza mordu. Właśnie nawinęła mi się pod rękę szmata i czuję, że muszę jej użyć. Otworzyłam okna, wywietrzyłam i zmieniłam pościel, przetrzepałam tapczan przez wilgotne płótno, żeby mi nic nie fruwało, przymierzam się do mopa i odkurzacza... Strzelam oczami to tu, to tam wypatrując celu. Oj, czuję, że będzie się działo!
Trudno, idę robić rzeź niewiniątek!
Ja wam dam tupot małych nóżek! Nogi to ja wam z d... powyrywam, obesrańce! Yahoooo! To nara!
PS. Sami widzicie co mi się porobiło...
-----------------------------------------
Skupiska kurzu domowego
Kurz domowy kumuluje się w miejscach, które z łatwością wyłapują krążące w powietrzu drobiny i uniemożliwiają im dalszą wędrówkę. Dywany, wykładziny, pościele czy stare książki stanowią największe skupiska kurzu. W mieszkaniu alergika należy pamiętać o szczególnie częstym czyszczeniu tych właśnie przestrzeni.
Jakie są objawy alergii na kurz domowy?
Najczęstszą manifestacją kliniczną alergii na kurz domowy jest niesezonowy alergiczny nieżyt nosa.
Alergia na kurz domowy objawia się przez cały rok, a nasila w okresie grzewczym, kiedy powietrze jest bardziej suche, a co za tym idzie wysuszeniu ulega błona śluzowa dróg oddechowych. Objawami alergii na kurz domowy są katar, uczucie swędzenia w nosie, trudności w oddychaniu, kaszel, łzawienie oczu oraz ataki kichania pojawiające się szczególnie rano.
Jakie składniki kurzu domowego odpowiadają za objawy alergiczne?
- Naskórek ludzki i zwierzęcy.
- Pleśnie i roztocze.
żródło : Kurz alergenem każdego domu
SUPER !!
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :-)
UsuńWow! Jestem tu po raz pierwszy. Co za dowcipny i błyskotliwy tekst!
OdpowiedzUsuńNaprawdę super!!!
Dziękuję bardzo, staram się jak umiem przekazać trochę istotnych informacji. Jeśli się udało i coś komuś zostanie w pamięci, to cel osiągnięty! Pozdrawiam i zapraszam :-)
UsuńHej, nie musisz się tak krygować... Fajnie piszesz i mam nadzieję, że o tym wiesz :)
OdpowiedzUsuńNo, na pewno jest to zajmujące zajęcie (czasem aż zanadto). Wiem, że mam "gadane", ale miło jeśli ktoś jeszcze to potwierdza :-). Dziękuję
UsuńTwoja wizja bardzo podziałała na moją wyobraźnię :D Niech tylko wrócę do domu! Hahahha...
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst!
Odnoszę wrażenie, że roztocza kurzu w Twoim domu będą dziś miały sądny dzień ;-D. Pozdrawiam i dziękuję!
UsuńSuper tekst. Poznanie swego wroga i częsta walka z nim w długotrwałym okresie pozwala wręcz wyeliminować wyraźne objawy alergii. Rafał M.
OdpowiedzUsuńAlergie to prawdziwe paskudztwo. Szczególnie mocno przeszkadza mi ta na kocią sierść, ponieważ ubóstwiam te zwierzaki całym sercem, a niestety nie mogę ich mieć. Zastanowię się może nad odczulaniem...
OdpowiedzUsuńKlotylda