środa, 6 lutego 2013

Ten paskudny kurz!


Badania nad przyczynami alergii i chorób górnych dróg oddechowych wywołanych kurzem domowym stały się pełniejsze, gdy poszerzono je o badania naukowe samego kurzu. Okazało się bowiem, że:
  • kurz leżący na podłodze i sprzętach to jedno, ale unosi się on także w powietrzu. Przyjęto, że graniczna wartość mikropyłu w atmosferze wynosi 50 mikrogramów na metr sześcienny. W przeliczeniu na gramy to 0,00005. Niby niewiele, ale...
  • w mieszkaniach, gdzie są "gołe" podłogi (parkiet, linoleum, posadzka) wartość koncentracji mikropyłu jest podwyższona i wynosi 60 mikrogramów (0,00006 g). Natomiast w mieszkaniach, gdzie są dywany, jego wartość średnio jest dwukrotnie niższa! To pewien argument przemawiający za obecnością dywanów i wykładzin, ponieważ silnie absorbują kurz.
  • ewentualne występowanie szkodliwych substancji (chemicznych) w kurzu domowym może przyczyniać się do ich występowania w organizmie człowieka (częściej u dzieci oblizujących zakurzone zabawki). 
  • najdrobniejsze cząsteczki tzw. mikropyłu podczas wdechu wnikają aż do pęcherzyków płucnych. Drobinki te rozpoznawane są jako ciało obce w organizmie i wywołują podrażnienie. Jeszcze mniejsze cząsteczki mogą przeniknąć przez barierę krew - powietrze, czyli te rejony, gdzie ściana naczynia włosowatego ściśle przylega do ściany pęcherzyka płucnego. W konsekwencji może to spowodować... skrócenie naszego żywota.

Kurz kurzowi nierówny - inaczej wygląda zebrany z gołej podłogi, inaczej z dywanu, a jeszcze inaczej z mebli. Poniżej dla porównania dwie szczypty kurzu. Jedna zebrana z mebli, druga z parkietu w korytarzu (gdzie także znajduje się dywan):

Oto szczypta kurzu zebrana z  powierzchni mebli. Dla porównania położyłam też dwa włosy, kawałek nitki i szpilkę. Koniecznie chciałam zobaczyć te roztocza kurzu :-). Jeśli włos ma grubość 100 mikronów, a roztocza  PONOĆ od 100 do 600 mikronów, to POWINNAM coś zobaczyć, prawda? W końcu półmilimetrowy stwór nie jest aż taki mały!  Powiększałam wiele zdjęć tej próbki i jakoś nie dostrzegłam żadnego roztocza!
Wyjścia są  trzy: albo nie mam roztoczy na meblach (to możliwe?!), albo INTERNET podaje błędne rozmiary. Może mają 10 do 60 mikronów??  Albo są... przezroczyste i tak dobrze wtapiają się w tło, że nie odróżniam ich? Cierpliwości, śledztwo w toku.
Próbka (szczypta) kurzu zebrana z parkietu obok dywanu na korytarzu. Tydzień temu odświeżałam dywan mieszanką sody, soli, zmielonych liści pokrzywy oraz zmielonej kory dębu (chciałam się pożytecznie pozbyć starych "ziółek").  Po tej kuracji odkurzałam dywan trzy razy, więc skąd tu jeszcze te drobiny ziółek?!!
Pomijając "ziółka" i tak widać, że kurz podłogowy wygląda inaczej, prawda?
Dwie próbki kurzu domowego. Prawa pochodzi z podłogi (parkietu) w korytarzu, zawiera sporo rozmaitych drobinek organicznych i nieorganicznych. Lewa próbka została pobrana z powierzchni mebli. Ta szczypta kurzu jest jaśniejsza, bardziej jednorodna i składa się głównie z miękkich białych włókienek, które dość łatwo zbić w "nitkę". Sądzę, że ciężar właściwy kurzu "meblowego" jest znacznie mniejszy niż "podłogowego".


Czy kurz domowy jest niezdrowy? 
Okazuje się, że jeśli nie zawiera szkodliwych substancji, (które mogą, ale nie muszą znaleźć się w niektórych mieszkaniach i biurach) to... nie. Jego obecność to przede wszystkim problem natury estetycznej. Uszczerbku na zdrowiu jednak nie wyrządza... osobom zdrowym. W zwyczajnym kurzu podłogowym nie ma bowiem niczego szczególnego. Nawet jeżeli zje go dziecko, to nic złego mu się nie stanie. Można jednak wyjść z założenia, że w przypadku zakurzonego mieszkania, mamy do czynienia z większą ilością bakterii.
Zbity kurz, długo zalegający pod łóżkiem nie zostanie tak szybko wzniecony, choć w mieszkaniach, w których znajdują się bardzo duże ilości kurzu, w powietrze wzbija się stosunkowo więcej drobniutkiego pyłu, który mniej lub bardziej, podrażni nasze drogi oddechowe. Wzbity w powietrze kurz osiada powoli na wszystkich płaszczyznach. Jest niepokonanym i męczącym przeciwnikiem, któremu tylko na chwilę możemy dać odpór. Wkrótce po jego usunięciu zacznie nawarstwiać się nowy - takie życie  :-) .
A co, jeśli w kurzu są substancje szkodliwe? Skąd w naszych domach bierze się np. arsen? Około 33% arsenu w atmosferze pochodzi ze źródeł naturalnych - wulkanów. Jednak jest on również produktem działalności kopalni, hut, spalania paliw kopalnych i innych zakładów przemysłowych. Nawet jego niewielkie stężenie bywa groźne. Podobnie jest z ołowiem, którego głównym źródłem w naszych mieszkaniach są spaliny i ziemia, którą wnosimy na butach i okryciach.

Sprzątać czy nie sprzątać? Oto jest pytanko, teoretycznie głupie.
Acz nie do końca, bo popadanie w skrajności nie jest i w tej kwestii dobrym rozwiązaniem. Wprawdzie większość życia człowiek spędza w pomieszczeniach zamkniętych, ale niekoniecznie w swoich własnych. Jeżeli chciałoby się wyeliminować całkowite ryzyko, należałoby nieprzerwanie sprzątać także w biurach i na zewnątrz. Jeżeli człowiek byłby tak wrażliwy na kurz, wówczas prawdopodobnie już by nie żył. Według naukowców życie w sterylnych warunkach osłabia nasz układ odpornościowy. Alergia, problemy z trawieniem czy układem oddechowym to wina zbyt higienicznego trybu życia.

Bez kontaktu z florą bakteryjną środowiska, w którym żyjemy, nasz układ odpornościowy nie byłby w stanie przygotować się na różne zagrożenia. Układ immunologiczny dziecka jest jak rozregulowany komputer. Potrzeba odpowiedniego programu, by zaczął poprawnie funkcjonować. Dlatego nie powinniśmy zabraniać dzieciom podnoszenia rzeczy z ziemi i wkładania ich do ust. Dzieci robią to instynktownie. W taki sposób ich  organizm uczy się walczyć z bakteriami, wirusami i pasożytami. Przez całe życie.
Ale ogólnie? Sprzątać, sprzątać, myć i odkurzać z należytą częstotliwością. Pogódźmy się z tym, że kurz był i będzie, ale nie pozwólmy by się panoszył. Regularnie usuwając kurz, pozbywamy się np. arsenu aż w 80 procentach. I nie kopcić papierochów w domu !!! Bierne palenie powoduje znacznie większe szkody w organizmie niż  wdychanie kurzu - żeby to było jasne!

I na koniec - jak rozstrzygnąć dylemat: dywan czy parkiet?
W pomieszczeniach, do których brud dostaje się z zewnątrz (korytarz), lepszym rozwiązaniem będzie łatwozmywalna podłoga. Dywany i wykładziny dywanowe absorbują (zatrzymują) kurz, ale działa to, niestety, także podczas odkurzania, co sprawia, że ogólnie w mieszkaniu kurzu... przybywa.
Zatem dywany powinny być trzepane, minimum 2 razy w roku. A jak już zostaną wytrzepane, to niech sobie trochę odetchną na świeżym powietrzu.

Oto zawartość worka odkurzacza... Waży toto ponad 20 dag = 200 g. To równowartość 200 "porcji" zamiecionego kurzu, który omawiałam w poście "Kurz nasz codzienny". Co prawda, nie pamiętam, kiedy zmieniałam worek w odkurzaczu (miesiąc temu?), ale zapewniam, że był tylko umiarkowanie zapełniony. Przyznaję, tyle "tego" się nie spodziewałam! Mam wrażenie, że to  istny raj dla roztoczy, bakterii i larw moli...

Zmieniłam więc worek w odkurzaczu na nowy (zważyłam go najpierw - ważył 78 g). 
Odkurzyłam chodnik o powierzchni ok. 13 m kw. 
Zważyłam ponownie worek z "urobkiem".
Waga brutto 95 g.
Waga kurzu netto 17 g. 
17 g kurzu(!) "wyłuskałam" z dywanu po trzech dniach od ostatniego odkurzania.

Jakoś słabo mi się zrobiło, więc chwilowo nie mam już nic do dodania. Ale to jeszcze nie koniec tematu.


5 komentarzy:

  1. Jestem pod wrażeniem pracy, jaką włożyłaś w napisanie tego posta:). W pełni udokumentowany.
    Wciągnęłam się jak w jakiś kryminał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Rzeczywiście, poświęciłam sporo czasu na przeczesanie i opracowanie materiałów na ten temat - cieszę się, że udało się zebrać to w sensowną całość. Do tematu wrócę jeszcze. Pozdrawiam :-)

      Usuń
  2. Zwykły odkurzacz nic nie daje. Proszę odkurzyć przy użyciu Kirby. Wtedy okaże się, Że kurz waży nie 17, a kilka razy więcej. Można Przed tym odkurzyc zwykłym odkurzaczem, bo żaden z nich nie robi tego, co obiecuje :)

    OdpowiedzUsuń