Błyskawiczny pogromca kurzu |
Z zasady nie wyrzucam starych T-shirtów czy innych bawełnianych koszulek - to doskonały surowiec wtórny. Jeśli mają ładne niesprane kolory lub ciekawy wzór, wykorzystuję je do szycia (np. ścierki - wycierki). Jeżeli jednak są mocno zużyte, dziurawe, przetarte i sprane - tnę na kawałki i wykorzystuję do bieżącego sprzątania. Jakiś czas temu trafiła mi się naprawdę duża męska koszulka polo z porządnej bawełny, za to poplamiona. No nic - pójdzie na szmaty, pomyślałam i rozcięłam ją wzdłuż szwów. Następnie odcięłam niepotrzebne części (kołnierzyk, zapięcie, brzegi), odcięłam rękawki i rozpostarłam wszystko na podłodze. Chwilę przyglądałam się owym kawałkom zastanawiając się w jaki sposób sensownie je wykorzystać, ale nic ciekawego nie przychodziło mi do głowy. Poza jednym, zwłaszcza, gdy spojrzałam na ich druga stronę. Tę, która leżała przez tę chwilę na podłodze.
Wzięłam mojego ulubionego mopa płaskiego, postawiłam go na prostokątnej szmacie i owinęłam go. Skoro ścierka jest tak duża, to aby móc używać jej na mokro, będę musiała ją przeciąć przynajmniej na pół, gdyż inaczej nie dam rady należycie jej wykręcić. Najpierw jednak chciałam zobaczyć jak poradzi sobie na sucho i czy spadnie z mopa podczas przecierania podłogi.
Efekt mnie zaskoczył! Owszem, początkowo szmata zsuwała się z mopa, ale była to raczej kwestia właściwego ułożenia, poza tym później wymyśliłam coś, co pomaga utrzymać szmatę na mopie. Najbardziej zaskoczył mnie efekt takiego sprzątania podłogi w pokoju. Po prostu super! Co w tym takiego nadzwyczajnego?
- Przede wszystkim stwarza możliwość błyskawicznego starcia kurzu z powierzchni podłogi. Kurz zbiera się głównie na jednej krawędzi mopa w postaci zbitego sznurka, który później łatwo zdjąć ze szmaty i wyrzucić. Pozostałe drobinki (tyle co na zwykłej skurzawce) po prostu strzepnęłam na balkonie i w ten sposób szmata znów była czysta i gotowa do użytku.
- Przetarcie w ten sposób parkietu trwało najwyżej 2 minuty, zatem znacznie krócej niż tradycyjne zamiatanie miotłą
- Podczas sprzątania tą techniką nie wznieciłam żadnego kurzu z podłogi, a zebranym urobkiem byłam doprawdy usatysfakcjonowana. Z pewnością było go tyle samo, ile przy zamiataniu, które jest kłopotliwe pod tym względem, że dodatkowo wymaga użycia zmiotki i szufelki. Tutaj wystarczyła sama szmata oraz mop płaski zamiast miotły.
- Jeszcze raz podkreślę niesamowitą szybkość i skuteczność tej metody! Naprawdę zastępuje zamiatanie i nie wymaga żadnych przygotowań: nie trzeba przynosić wiadra z wodą do mycia, ani całego zestawu do zamiatania czy uruchamiać odkurzacza z końcówką do parkietu. W sytuacji nagłego zagrożenia np. inwazją niespodziewanych gości, wystarczy narzucić bawełnianą szmatę na mopa i płynnymi ruchami błyskawicznie przetrzeć podłogę. Następnie odstawić mopa na miejsce, szmatę zwinąć i odłożyć w dyskretne miejsce (by później oczyścić) i sprawa załatwiona.
Filtr HEPA ( H.E.P.A. filtr - High Efficiency Particularte Air) jest obecnie najdoskonalszym filtrem używanym do filtracji powietrza. Dlatego też jest niezastąpiony w odkurzaczach, o ile odkurzanie ma być naprawdę skuteczne. Pierwotnie filtr HEPA został stworzony w NASA do ochrony ludzi przed promieniowaniem radioaktywnym. Skuteczność filtru HEPA nr 13 (takie filtry mają wszystkie odkurzacze dobrej jakości) przy filtracji powietrza wynosi 99,97 %, czyli z każdych 10.000 cząstek wielkości ponad 0,3 mikrometra, filtr przepuści dalej tylko 3 cząstki. Numer filtru HEPA, czyli tzw. klasa, może wynosić od 10 do 14, przy czym najpowszechniejsze są filtry klasy 12 i 13. Oprócz cząsteczek prochu, filtr HEPA potrafi również filtrować z powietrza roztocza, komórki grzybów, pierwotniaków i bakterii, większość wirusów, odchody roztoczy, pleśń… itp.
Filtr HEPA ma kilka warstw, przy czym ważna jest wielkość powierzchni, przez którą przechodzi powietrze, czyli wielkość powierzchni absorbującej. Poprzez złożenie filtra w harmonijkę osiąga się dużą powierzchnię, zajmującą niewiele miejsca. Powszechny w odkurzaczach filtr HEPA może mieć nawet 1800 cm kw. powierzchni absorbującej.
Dlatego ten sposób walki z kurzem ma u mnie największe wzięcie zyskując 9 punktów w skali CJK. No bo trzeba jednak ręcznie zdjąć kurz ze szmaty (najłatwiej gdy znajduje się ona jeszcze na mopie).
Ścierkę należy rozłożyć na podłodze, na niej postawić mop (razem z jego oryginalnym wkładem, co ułatwi płynne przesuwanie mopa) w takiej pozycji jak na rysunku (bliżej dolnej krawędzi). Najpierw zawinąć tę krótszą ("dolną" wg rysunku) część, a na wierzch tę dłuższą. Do "górnej" części doszyłam jeszcze kawałek materiału (z rękawa koszulki) i to właśnie on pomaga utrzymać szmatę na miejscu w czasie pracy. Tą końcówką należy po prostu owinąć kij mopa (1-2 razy). Dzięki temu zabiegowi szmata nie rozwinie się i nie spadnie z mopa w połowie sprzątania. Zanim to wymyśliłam męczyłam się z nią trochę, ale było to tak irytujące (a jednocześnie obiecujące!), że rozwiązałam ten problem już po pierwszej próbie sprzątania tą techniką. Teraz jest OK.
A co do mopa płaskiego, o którym kiedyś pisałam, powiem tyle, że spisuje się doskonale i jest niezastąpiony, zwłaszcza do mycia trudno dostępnych zakamarków pod tapczanem. A teraz zyskał jeszcze jedną funkcję - błyskawicznego pogromcy kurzu. Muszę z nim systematycznie walczyć, bo chyba jestem na niego uczulona. Wręcz wyczuwam go w powietrzu. Ostatnio byłam chora (zaraziłam się) i z każdym dniem mój stan się pogarszał. Po trzech dniach zorientowałam się, że mój kaszel i drapanie w gardle musi mieć związek z obecnością coraz większej ilości kurzu. Kiedy ledwie żywa wykonałam manewr ze szmatą na mopie, od razu poczułam się lepiej. Zwłaszcza gdy zobaczyłam plon zebrany z podłogi.
Wyszło na to, że zamiast filtru HEPA mam ścierkę do chapania kurzu :-) .
Witam, b.dobry pomysł z mopem. Ale chciałabym poruszyć temat filtra HEPA, chyba przez rok szukałam oryginału-nie produkują, nie miałam wyjścia -kupiłam 2 podróbki, które szybko wyeksploatowały się, w końcu EUREKA - mój M wymyślił sposób: wyciął dwie dziury w filtrze starym oryginalnym(takie 2 x 2 cm mniej więcej) i odkurzacz działa jak nowy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, rubinowa
Dziękuję :-). Ale nie rozumiem celu wycięcia dziur w filtrze. Przecież to na nim mają zatrzymywać się wszelkie drobiny, które przedostaną się przez worek...
UsuńJa obecnie posiłkuję się filtrem do wentylatora, ale to nie jest to.
Pozdrawiam
niby tak, ale filtry chyba zapychały się b. szybko i zapalało się czerwone światełko ostrzegawcze i musieliśmy dawać "odpoczywać" odkurzaczowi, a teraz hulaj dusza, światełka nie ma. Na gąbce (takiej zielonej jest pełno tego kurzu, tak więc chyba na niej zatrzymuje się.
Usuńacha, doczytałam Pani wypowiedź: w naszym odkurzaczu nie ma worka, wszystko gromadzi się w takim plastikowym pojemniku i po odkurzaniu wysypuję śmieci, wszystko (pojemnik, coś takie okrągłe, na które nakręcają się moje włosy, zieloną gąbkę) myję i jest jak nowe.
UsuńDziękuję za wyjaśnienia! Ale mam też dobrą nowinę! Jeśli gdzieś w Twoim mieście znajduje się sklep z akcesoriami do odkurzaczy, to tam można znaleźć odpowiedni filtr.
UsuńDziś wreszcie udało mi się kupić filtr HEPA do mojego odkurzacza (trzeba znać dokładny typ/ nazwę)za bagatela 29 zł. Sklep "Zelmera" jest na ul. Gąsiorowskich w Poznaniu (czynny do 17.00)
Witam, u nas jest autoryzowany serwis samsunga(odkurzacz -SAMSUNG VC8726 HT Cyclomax) w Pile; poinformowano mnie, że oryginał kosztował nie mniej niż ~100 zł i już nie produkują (to ostatnie dowiedziałam się też w centrali samsunga), ja odpowiedziałam, że kupię sobie (zresztą tak też zrobiłam)za 30 zł (aż dwa co by było na zapas), niestety podróbki na bardzo krótko starczyły - chyba nie minęło pół roku, jak zresztą przewidywali w serwisie. Teraz, jak już wspomniałam, "wyrezaliśmy" dwie dziury w oryginale i jest oki - działa już ponad rok. Ale dziękuję za wskazówki, gdyby jednak coś się działo, od czasu do czasu odwiedzamy Poznań (choćby na grób ojca ze dwa razy w roku).Pozdrawiam
UsuńPół roku to chyba wystarczający czas żywotności filtra. Mnie w sklepie Zelmera też powiedziano, że filtr starczy na pół roku. W międzyczasie można go wytrzepywać z kurzu, ale nie wolno moczyć (prać). Pozdrawiam :-)
UsuńNo nie, pierwszy oryginalny filtr służył nam parę ładnych lat; przeginaliśmy, bo po każdym odkurzaniu wszystko myliśmy, a filtr najpierw suchą szczoteczką, potem prysznic - to był błąd - trzeba było tylko strzepnąć, ale wydawało nam się, że ten kurz nadal tam jest, bo on się wżera w tą "harmonijkę". Teraz, gdy są dziury - nie ma z tym problemu - lampka ostrzegawcza nie zapala się.
OdpowiedzUsuńOK, prawdopodobnie miałaś bardzo chłonny (i dobry) filtr, ale pamiętaj, że jego zadaniem jest chwytanie wszystkiego co mogłoby wydostać się z odkurzacza otworem wylotowym, czyli drobniutki rozpylony kurz. Robiąc dziury w filtrze pomogłaś odkurzaczowi, żeby się nie przegrzewał (mi też sprzedawczyni powiedziała, ze filtr się "skończy", gdy odkurzacz zacznie się bardziej nagrzewać), ale teraz coś się z niego wydostaje, prawda?
UsuńTak czy owak "pogromca kurzu" z tego posta też bardzo się przyda - przynajmniej na gołej podłodze w pokojach - jest cichy, skuteczny, nie wymaga filtra i działa błyskawicznie :-D. Obecnie to mój ulubiony sposób codziennego sprzątania. Pozdrawiam
A to strzepnięcie resztek kurzu na balkonie,to dla sąsiadów mieszkających na dole w prezencie?nie wiem gdzie mieszkasz ale mamy sąsiadke która notorycznie TRZEPIE koce ,narzuty na balkonie i wierzcie mi ,nie lecą drobinki kurzu aa całe ich chmary,no i czasem wycieraczke sprzed drzwi tez tak traktuje. :)
OdpowiedzUsuńOczyszczoną z kłębów kurzu szmatę symbolicznie strzepuję w obrębie swojego balkonu, nikomu kurzu nie prezentuję. Po użyciu przypinam ją na sznurku i spokojnie się wietrzy :-).
UsuńDawno nie zaglądałam: strzepuję kurz z filtra, trzepię dywaniki w ogrodzie (2500 mKw), nikomu nie przeszkadzam; rzeczywiście w bloku byłby to problem.Pozdrawiam, rubinowa
OdpowiedzUsuńgumki takie duże służą do umocowania ściery na mopie. tak się dziesiąt lat temu myło wszystko - ściera na szczotę, zanim wymyślono mopa pozbawiajac ścierę włosia. Inspiracją była szczota wyliniała czyli łysa.
OdpowiedzUsuńfajne teksty!