Zakupant, w przeciwieństwie do okupanta, jest mile widziany w każdym sklepie. Każdy właściciel sklepu pragnie, by jego sklep był obiektem najazdu jak największej ilości zakupantów. W dodatku uzbrojonych: w gotówkę lub kartę płatniczą. Obszerna torba na zakupy nie jest nawet potrzebna: sklep ją sprezentuje lub odda w posiadanie za parę groszy. Każdy sklep "chce" być ogołacany ze swoich zasobów - im bardziej tym lepiej.
Zakupanci są różni, jak to ludzie. Najlepiej jednak, by do sklepów trafiali ci z pełną kieszenią, zaślepieni żądzą zakupów, żywo reagujący na reklamy, ulegli promocjom, wystarczająco roztargnieni (nieuważni), by nie zwracali większej uwagi na ceny i żeby kupowali jak najwięcej. Dobrze (zwłaszcza dla sklepów spożywczych), jeśli są głodni, bo wtedy kupują impulsywnie, więcej niż potrzebują.
Nie zamierzam jednak rozwijać wątku o tym, jak sklepy prowadzą sprzedaż i marketing, lecz o tym, jak przygotować się do zakupów, by kupić to, czego naprawdę się potrzebuje i w odpowiedniej ilości. Wszystko po to, by nie wydawać pieniędzy na niepotrzebne rzeczy, nie wyrzucać jedzenia i nie mieć z tych powodów kaca moralnego.
- U mnie od lat obowiązuje lista, wg której później robione są zakupy (z niewielkimi odstępstwami - po analizie telefonicznej ;-) ).
 - Lista jest tworzona przez cały tydzień - z chwilą zrobienia bieżących zakupów - zakładana jest nowa.
 - Na nową listę wpisywane są od razu te produkty, których nie udało się kupić podczas bieżących zakupów.
 - Lista leży w kuchni na parapecie (bo to u nas dogodne miejsce), koło niej jest długopis, by każdy z domowników mógł wpisać to, czego potrzebuje lub miałby ochotę zjeść.
 - Każdy jest zobowiązany do wpisania na listę produktu, do którego wyczerpania się "przyczynił" (np. odpakowuje ostatnią torebkę przysłowiowego już barszczu błyskawicznego czy zużywa ostatnią cienką parówkę na hot-doga)
 - Po zakupy jeździ się raz w tygodniu, za to do trzech marketów, które są w niedalekiej odległości od siebie (tak nam pasuje i już). Zabiera to, mimo wszystko, mniej czasu niż jeżdżenie przez kilka dni do każdego sklepu z osobna.
 
Na koniec mój tajny oręż, który pomaga mi trzymać wszystko w garści, łącznie ze zmianozis sklerozis   :-D  .
| produkt | ile razy rocznie | sklep | rodzaj | 
| owoce - banany, winogrona itp. | 50 | Lidl | spoż | 
| kółeczka miodowe | 40 | Lidl | spoż | 
| śmietanka słodka | 50 | Lidl | spoż | 
| maślanka mrągowska | 50 | Dziupla | spoż | 
| surówka w pudełku | 50 | Dziupla | spoż | 
| wędlina w plastrach 2 szt. | 40 | Lidl | spoż | 
| twarożki wiejskie 3 szt | 40 | Biedronka | spoż | 
| cytryna 1 szt | 25 | Biedronka | spoż | 
| margaryna Kasia 2 szt. | 25 | Lidl | spoż | 
| ser żółty | 30 | Lidl | spoż | 
| mleko 4 szt | 50 | Lidl | spoż | 
| ogórki kiszone | 36 | Lidl | spoż | 
| mąka tortowa | 20 | Lidl | spoż | 
| kalafior, brokuł świeży | 20 | Lidl | spoż | 
| ryby mrożone 1 kg | 20 | Biedronka | spoż | 
| krokiety z mięsem | 10 | Biedronka | spoż | 
| chusteczki higieniczne | 12 | Biedronka | higiena | 
| chleb tostowy | 15 | Lidl | spoż | 
| ketchup pikantny Pudliszki | 12 | Lidl | spoż | 
| kwaśna śmietana | 15 | Lidl | spoż | 
| mozzarella | 15 | Lidl | spoż | 
| cukier 2 kg | 26 | Lidl | spoż | 
| masło 3 szt | 52 | Lidl | spoż | 
| jaja 10 szt | 50 | Lidl | spoż | 
| płyn do prania uniwersalny 1,5 l | 4 | Lidl | higiena | 
Jest to przykładowy wycinek listy używanych i systematycznie kupowanych produktów. Przedstawiam go w takiej formie, by tylko pokazać o co chodzi. Moja lista jest uporządkowana wg częstotliwości kupowanych towarów, a więc to, co jest potrzebne i kupowane co tydzień jest zgrupowane na początku listy. Moja lista zawiera ok. 140 pozycji. Zrobiłam ją sobie w Excelu w ten sposób, że najpierw wypisałam sobie produkty spożywcze oraz dot. higieny (tzw. chemia). W następnej rubryce wpisałam orientacyjną roczną częstotliwość zakupu, w następnej wymieniłam sklep, w którym (najczęściej) dany towar jest kupowany. Na koniec posortowałam listę (malejąco) wg rubryki "Ile razy rocznie" i wydrukowałam. Wyszły trzy kartki wydruku. Lista trafiła do mojego czerwonego segregatora i korzystam z niej w przeddzień akcji, by sprawdzić, przypomnieć sobie i dopisać wszystkie brakujące pozycje. Przejrzenie wydruku oraz sprawdzenie zasobów nie zabiera mi więcej niż 10 minut.
Po zakupy wysyłam chłopa - zachował tę żyłkę łowcy mamutów: kupuje tak sprawnie i szybko, że szkoda mojej fatygi, bym angażowała się w sam akt zakupów. W razie awarii (jakaś okazja, promocja, dylemat lub brak towaru) jestem do dyspozycji pod telefonem. Kiedy sporadycznie mu towarzyszę, spędzamy w sklepach znacznie więcej czasu, ale wtedy jest to już raczej atrakcja, niż konieczność. Czego i Tobie życzę  :-)  . 

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz