sobota, 2 lutego 2013

Tiramisu z rumem

Tiramisu z rumem
Znacie deser tiramisu?? Nie wierzę, jeśli nie. Pierwszy raz jadłam jego namiastkę, ale bardzo smaczną w Mc Donald's (chyba), ale było to bardzo dawno temu (i już nieprawda, bo zdjęli z menu). Później, ale i tak dawno temu, kiedy Magda Gessler jeszcze długo nie szalała po zapuszczonych restauracjach i była (mi) znana jedynie ze słyszenia, w jakimś czasopiśmie znalazłam przepis na deser tiramisu opatrzony jej nazwiskiem. Przyznaję, że dopiero wtedy dowiedziałam się o istnieniu serka mascarpone, ale ustalenie co zacz, okazało się kwestią pójścia do sklepu po owo "mascarpone". Bo to, że deser zrobię i wejdzie on do kanonu moich słodkich przysmaków, nie podlegało żadnym dyskusjom. Był tylko jeden problem - nie znoszę likieru amaretto. Być może taka się urodziłam, ale na pewno w dzieciństwie nałykałam się syropu Guajazyl, który to natychmiast przyszedł mi na myśl po konsumpcji tego trunku. Jeśli nie amaretto, to co? Wybór padł na rum i bardzo sobie go chwalę. Tak więc dziś będzie o rumowym tiramisu. Poza tym dość wiernie stosuję oryginalny przepis, choć o ile pamiętam, używam znacznie więcej biszkoptów.
Deser nie jest taki tani, ale naprawdę wart jest grzechu i robię go przynajmniej 4 razy w roku. Przez resztę roku, albo wspominam go z błogością, albo o nim marzę, trenując silną wolę  :-) . Ze względu na swoją smakowitość i sytość (kaloryczność), w moim domu zyskał pieszczotliwą ksywkę "Tera misiu".



Zanim przejdę do przepisu, dla porządku wspomnę o pojemnikach, w których deser ów przygotowuję. W wersji "dla gości" robię osobne porcje w szerokich szklankach o grubym dnie - deser ładnie wygląda i każdy (zaanonsowany) ma szansę "załapać" się na swoją dolę. W wersji dla domowników, najchętniej korzystam z prostokątnych plastikowych pudełek po surówce sprzedawanej po 400 g. Mnie wychodzi 5-6 takich pudełek. Każde stanowi teoretycznie podwójną porcję (czyli w sam raz na dwa podejścia. Teoretycznie, zaznaczam!). Jest to bardzo praktyczny sposób, ponieważ pudełka można stawiać jedno na drugim, co znakomicie ułatwia przechowywanie deseru w lodówce (trzy dni wytrzyma spokojnie, tylko musiałabym nie mieć dostępu do lodówki. Tak to wygląda).
Zdjęcia deseru na razie nie będzie, bo: 1/ jest ich mnóstwo w internecie, 2/ Niki Forek zaoferował się  z rysunkiem poglądowym, 3/ jestem w fazie wspominania i dopiero zmierzam w fazę marzenia  :-) . W zamian za to opowiem o nim obrazowo, więc jakoś obejdzie się bez fotki :-).

Tak więc przystępuję do podania składników na deser Tiramisu vel Tera Misiu, czyli z rumem:

  • 2 mocno czubate łyżki kawy mielonej, którą należy sparzyć w max 400 ml wody (można posłużyć się ekspresem) - ma wyjść siekiera, tzn. mocna kawa
  • 500 g serka mascarpone (w przyzwoitej cenie można dostać w Lidlu)
  • 5 żółtek (białka przydadzą się do ciasta "Kokosowe cudo" lub zrobienia lodów - należy je zlać do zamykanego słoiczka, przechowywać w lodówce /można dość długo/ do czasu aż podam przepisy  :-D  ) 
  • 100 g cukru pudru (nie może być kryształ, bo się nie utrze)
  • 200 - 300 g biszkoptów "kocie języczki" (ostatnio kupuję także w Lidlu) 
  • 75 ml rumu lub likieru amaretto
  • kilka łyżeczek kakao (może być rozpuszczalne; ja używam zwykłego typu holenderskie, bo bardziej intensywne w smaku.
Zrobienie deseru polega na ułożeniu dwiema warstwami biszkoptów suto nasączonych kawą z dodatkiem alkoholu oraz warstwami serka  zmieszanego z żółtkami utartymi z cukrem. Pierwszą warstwę serka należy posypać kakao. Wierzchnią również, ale dopiero przed podaniem, bo ładniej będzie wyglądać. Przygotowany deser musi(!) odstać przynajmniej 1,5 godziny żeby się przegryzł i wychłodził (np. w lodówce). Deser należy zabezpieczyć przed dostępem innych zapachów z lodówki, dlatego koniecznie trzeba go przykryć (moje pudełka po surówkach z pokrywkami w komplecie spisują się znakomicie!). Kiedy jest zimno na dworze - pudełka wystawiam na balkon.

No to do roboty!
  • sparz mocną kawę i wystudź ją. Może być tylko lekko ciepła
  • przygotuj pojemniki, w których deser będzie przyrządzany
  • wystudzoną kawę przecedź wlewając ją do naczynia o średnicy większej niż długość biszkopta (ja korzystam z miseczki)
  • rozpakuj dwie paczki biszkoptów (trzecia niech będzie na podorędziu - pewnie się przyda)
  • utrzyj mikserem (ja - robotem) żółtka z cukrem pudrem na puszystą masę (tzw. kogel-mogel). Teraz dodaj serek i dokładnie wymieszaj na niskich obrotach lub ręcznie. Wysokie obroty miksera spowodują niepożądane rozrzedzenie masy
  • do kawy dolej rum (lub amaretto) - będą to 3 kieliszki do wódki (po 25 ml)
  • maczaj (pojedynczo) biszkopty w kawie z rumem i posługując się dużą łyżką delikatnie je odławiaj. Ja najpierw wkładam biszkopt tą stroną z grubszą skórką (wierzchnią), następnie odwracam łyżką i wyjmuję. Jeśli odnoszę wrażenie, że biszkopt jest nadal suchy, trzymając go nad miseczką polewam go jeszcze kawą. Odradzam zbyt długie moczenie - biszkopt może się niespodziewanie złamać, albo zmienić w papkę. Lepiej po ułożeniu warstwy biszkoptów w naczyniu, delikatnie polać odrobiną kawy.
  • nasączone biszkopty ułóż na dnie naczynia, aż do całkowitego wypełnienia
  • na warstwę biszkoptów nałóż przygotowaną masę (grubość ok. 1 cm, nie więcej) i posyp kakao wg uznania (ja nie żałuję)
  • teraz nałóż drugą warstwę nasączonych kawą biszkoptów i drugą warstwę masy serowej.
Deser gotowy! Teraz zabezpiecz go przed "niekorzystnym wpływem środowiska" i odstaw do wychłodzenia. A przed podaniem posyp wierzch kakao. Mnie najbardziej odpowiada, gdy biszkopty są wyraźnie przesączone kawą, ale jej nie "puszczają", choć zdecydowanie lepsze to, niż biszkopty suche i twarde. Smacznego!
Deser nie wymaga pieczenia, a jego przygotowanie jest niekłopotliwe i nie wymaga użycia wielu naczyń. Wg mojego wskaźnika CJK osiąga spokojnie 10 punktów  :-) .


2 marca 2013 r. - Oto zdjęcia deseru w wersji dla gości i domowej:

Tiramisu z rumem

Tiramisu z rumem - wersja nieoficjalna :-)

Tiramisu z rumem - wersja nieoficjalna :-). W zamykanych pudełkach można łatwo przechować deser w lodówce.

deser tiramisu, tiramisu z rumem, mascarpone do tiramisu, zrobić tiramisu, kocie języczki, biszkopty do tiramisu, warstwy tiramisu, tera misiu, Magda Gesler

2 komentarze:

  1. "Tera misiu" uwielbiam... mniam... ostatnio u mnie gościł średnio raz na miesiąc, chociaż ja mam taki bardziej oszukany przepis, bo bez jajek.
    Ale cały czas mam w planach chociaż raz skusić się i na taki "oryginalny".
    Niezależnie od przepisu - u mnie w domu to prawdziwy hit!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czytałam Twój przepis i z kolei ja wypróbuję kiedyś zmieszać mascarpone z bitą śmietaną. Ale ponieważ uwielbiam też kogel-mogel (z cytryną), nie mam oporów do stosowania żółtek, jak w oryginalnym przepisie. Pozdrawiam :-)

      Usuń