sobota, 8 grudnia 2012

ZUPEŁNIE wystarczy na Święta




Zbliża się Boże Narodzenie i niejedna pani domu na dobre rozpoczęła kulinarne przygotowania do świąt, a przynajmniej powoli odczuwa podwyższony poziom adrenaliny typu "jak ja to ogarnę?!!". Dziś podzielę się moją listą pt. "Na Święta Bożego Narodzenia ZUPEŁNIE wystarczy", zwłaszcza z tymi, którzy jeszcze nie mają doświadczenia lub nie wpadli na to, by zrobić sobie notatki z poświątecznych oględzin lodówki i, choćby na tej podstawie, zaplanować tegoroczne zakupy i menu. Jak zwykle zaznaczam, że daleka jestem od sugerowania CO podać, zachęcam jedynie by robić to z głową (bez dodatkowych określeń typu: mokra, gorąca lub wręcz... bez głowy). Ponieważ nie mam czasu na gdybanie, ograniczę się do swoich doświadczeń, co być może, pobudzi jakieś zakamarki Twojej pamięci i pozwoli w miarę sprawnie stworzyć podwaliny pod własną listę zakupów i dań, a zwłaszcza ich wielkości i związanych z tym kosztów.
Najpierw trzeba zdać sobie sprawę z tego, że Boże Narodzenie składa się z Wigilii oraz dwóch dni świąt. I zaraz potem się kończą, więc nie ma sensu wariować.
Następnie warto zawczasu ustalić z rodziną, czy spędzamy je gdzieś na wyjeździe czy w domu (jeśli w domu, to czy będą goście i ilu). W moim przypadku utarło się od lat, że Wigilię spędzamy rodzinnie u Dziadków (z tym, że dowożę swoje specjały - wigilijną kapustę i uszka), natomiast w pierwsze święto podejmujemy gości, a w drugie - świętujemy kameralnie w domu przechodząc przyjemną kwarantannę pomiędzy świątecznym zawirowaniem a nieuchronną perspektywą powrotu do rzeczywistości w następnym dniu.
Trzecia sprawa to podejście do tematu menu - ja wspieram się dobrymi półproduktami, które skracają mi czas przygotowywania, a to co robię sama rozplanowuję na 2-3 dni (żeby nie było za dużo pracy na raz).
Dlatego moja lista przedstawia się następująco:


Boże Narodzenie - zupełnie wystarczy:


  • 3-4 torebki barszczu czerwonego do gotowania "w 15 minut"
  • 1 torebka barszczu błyskawicznego do smaku
  • 1,8 kg kapusty kiszonej (tyle wchodzi mi do szybkowara - gotowanie 10-12 minut)
  • 0,7 kg kapusty białej (ewentualnie do dodania do bigosu)
  • 7-10 dag grzybków suszonych (do kapusty i uszek)
  • 3 kiełbasy do bigosu
  • 0,5 kg cebuli
  • 1-1,2 kg mięsa do bigosu (daję 2-3 gatunki: szynkę z wieprzowiny, dużą pierś kurczaka, ew. ładną wołowinę, trochę świeżego boczku)
  • 1 torebka ryżu (do nadzienia uszek - mieszam z ugotowanymi grzybami, przyprawiam i mielę)
  • ciasto na uszka z 0,9 kg mąki i 3 jaj
  • 0,5-1 kg ryb do smażenia (w tym roku będzie z mikrofalówki!)
  • 0,5-1 kg pieczarek
  • 1 kg kotletów schabowych
  • ziemniaki i/lub 0,75 kg frytek (tyle wejdzie na blachę na 1 raz)
  • sernik z 8 jaj i 1 kg białego twarogu półtłustego
  • piernik lub jabłecznik lub ciastka półkruche
  • makowiec lub babka makowa (łącznie max 3 ciasta - zupełnie wystarczy dla wszystkich Ciasteczkowych Potworów)

Niedużo? Wystarczy! Co z tego robię? Już mówię:
  • barszcz czerwony - gotuję nie w 15 minut, lecz min. pół godziny ponieważ w trzech ratach dodaję wymaganą ilość wody. Ma to na celu pełne wykorzystanie ekstraktu z suszonych buraków. Każdą partię wywaru odcedzam do drugiego garnka, a do pierwszego wracają buraki z paczki - dolewam wody i znów gotuję parę minut, cedzę i powtarzam ostatni raz. Wskutek tego do śmieci wyrzucam już bladosine buraki, a esencjonalny wywar doprawiam barszczem błyskawicznym (dodaje smaku, bo kwaśniejszy), pieprzem i ew. kostkami rosołowymi. 
  • kapustę wigilijną z grzybami i bigos - najpierw gotuję w szybkowarze kapustę kiszoną z dodatkiem 2 łyżek oleju (masła), 1 liścia laurowego i łyżeczki cukru. Ok. 1,5 litra  ugotowanej kapusty idzie na Wigilię (hm, ciekawe, że nic z niej nie zostaje lub podlega zarekwirowaniu); do reszty kapusty kiszonej dodaję: ugotowaną osobno kapustę białą z opłukanymi grzybkami; smażę pokrojoną w półplasterki kiełbasę z cebulą; pierś kurczaka ugotuje się w kapuście (kroję później); pokrojone w większą kostkę mięso z szynki i/lub wołowinę przyprawiam jak na gulasz, obsmażam i gotuję ok. 20-25 min. w szybkowarze. Łączę wszystko, podgrzewam jeszcze kilkanaście minut i na balkon - niech się przegryzie. Następnego dnia zagotowuję i ew. doprawiam pieprzem i koncentratem pomidorowym.
  • uszka z grzybami - tak naprawdę są to małe pierożki (wykorzystuję formę do tortellini - za jednym podejściem wychodzi ich ponad 30; bywało, że robiliśmy ponad 450, a raz nawet ponad 500 sztuk, więc proszę nie wybrzydzać, bo jest co robić). Nadzienie z ugotowanych i przyprawionych solą i pieprzem grzybków (prawdziwki i podgrzybki niemal własnoręcznie suszone, żadnych kupnych z robalami!) mieszam pół na pół z ugotowanym ryżem, rozdrabniam na jednolitą masę, nadziewam, gotowe pierożki - uszka zamrażam, a potem wg potrzeb smażę na patelni (nie gotuję!). Aha, robiąc ciasto dodaję wodę w postaci wrzątku (tyle, żeby zamoczyć połowę mąki), mieszam,dodaję sól, jajka i zagniatam jak zwykłe ciasto. Odstawiam na pół godziny zawinięte w woreczek, żeby odpoczęło, to dobrze robi obu stronom. Zdziwionych takim sposobem przygotowania uszek odsyłam do ich konsumentów (gdyby mieli Was poczęstować ze swojej porcji dowiedzielibyście się jak bardzo są nieudane... bylebyście niczego nie uszczknęli)
  • ryba - jesteśmy amatorami filetów, więc nie ma z tym problemu: rozmrożoną rybę przyprawić i panierować jak kotlety schabowe (wtedy można przygotować zawczasu) lub przyrządzić w maśle cytrynowym (bezpośrednio przed spożyciem - dla wybrańców)
  • pieczarki smażone z cebulką - umyć, zblanszować (obgotować minutkę we wrzątku, przelać zimną wodą i jak najszybciej wystudzić na sicie np. na balkonie). W ten sposób przysposobione pieczarki zachowają apetyczną jasną barwę i kształt - teraz można je pokroić na grubsze plasterki i usmażyć z drobno pokrojoną cebulą; na koniec popieprzyć i posolić - będą smakowitym dodatkiem do pozostałych dań
  • kotlety schabowe - zawsze mi się wydawało, że robię je "normalnie", ale z jakiegoś powodu te moje są wyjątkowo smakowite i nie do podrobienia. Dlatego w najbliższym czasie napiszę o nich osobno, OK.?
No, to tyle o konkretnych daniach świątecznych, których zaletą jest to, że mogą być spożyte w dowolnych konfiguracjach, niektóre także na zimno; są smaczne i sycące - wynagrodzą zatem każdemu ewentualne niedostatki (zbyt?) krótkiego menu. W każdym bądź razie, ja nie mam żadnych reklamacji i jako pochlebstwo poczytuję sobie (i słusznie!) smętne westchnienia: "To już nie ma uszek??" Zwykle ma to miejsce następnego dnia PO świętach, co oznacza, że moje założenia co do ilości zakupów, potraw no i wkładu pracy były jak najbardziej trafione.

wigilia, co przygotować na święta, Boże Narodzenie, menu na święta, jak zrobić bigos, pieczarki smażone, uszka z grzybami, ciasto na uszka, kapusta postna

















10 komentarzy:

  1. Barszcz z torebki to nie barszcz tylko jego substytut

    OdpowiedzUsuń
  2. E, bez przesady :-). Barszczyk z suszonych buraków odpowiednio przyrządzony i doprawiony został w pełni zaaprobowany przez znanych mi (w rodzinie) zwolenników gotowania barszczu z "prawdziwych" buraków i wielogodzinnej z nim zabawy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super artykuł, właśnie czegoś takiego szukałam! Przede mną pierwsza samodzielna Gwiazdka, może dam radę? Mama obiecała mi pomóc, ale teraz łatwiej będzie mi to wszystko zaplanować. Dzięki, jeszcze raz!! Kaśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się niezmiernie, że znalazłaś tu coś dla siebie. Właśnie chodziło mi o to, by podzielić się swoją wiedzą praktyczną i doświadczeniami - szkoda czasu i życia, by każdy uczył się na swoich błędach.
      Pozdrawiam i trzymam kciuki za udaną organizację Świąt :-)

      Usuń
  4. Witaj! Świetny blog :-) Naprawdę z uwagą przeczytałam wiele postów, bardzo rzetelne i praktyczne. Grafika jakby nie w moją estetykę, ale zawartość jak najbardziej! :-) Moja pierwsza samodzielna Wigilia chyba w przyszłym roku, więc na pewno będę tu nieraz zaglądać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, a za grafikę przepraszam - jestem samoukiem, w dodatku bardziej zajętym treścią niż formą, choć chciałabym ją, oczywista, poprawić, jeno jak...?
      Pozdrawiam i za ewentualną pomoc z góry dziękuję :-)

      Usuń
  5. barszcz czerwony z torebki + ryba z mikrofalówki = fuj, jak to można zjeść w Wigilię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie na Wigilię, tylko podczas Świąt (w Wigilię rządzi Babcia :-) ). Życie jest pełne kompromisów - za moje uszka z grzybami są tacy, co potrafią zabić, więc do głowy im nie przyjdzie wybrzydzać nad barszczem z suszonych buraków (to nie jest to samo co błyskawiczny, zaznaczam). A rybka? Po prostu... wspaniała - tak orzekli konsumenci :-). Pozdrawiam

      Usuń
  6. Wiesz, wszystko OK tylko nie ta ryba :( Może jest i dobra na szybki obiad "w tygodniu" po pracy, ale na Święta stanowczo nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten sposób przyrządzenia ryby to u mnie nowość, która "podbiła" nasze podniebienia. I była! Nie w Wigilię (tu tradycyjnie), ale w drugi dzień Świąt. Była pyszna :-)

      Usuń